Kofi Annan: impas w RB ONZ oznacza chaos w Syrii
W artykule w "Financial Times" Kofi Annan, który zrzekł się misji specjalnego wysłannika do Syrii, kolejny raz apeluje do wspólnoty międzynarodowej o jednomyślność. Podkreśla, że dopóki trwa impas w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Syria jest skazana na chaos.
03.08.2012 | aktual.: 03.08.2012 11:06
- Jest jasne, że prezydent Baszar al-Asad musi odejść - zaznacza Kofi Annan, który w czwartek ogłosił, że nie chce pełnić dłużej misji po wygaśnięciu mandatu 31 sierpnia.
W artykule redakcyjnym "FT" komentuje, że słowa takie niezorientowanemu obserwatorowi mogą wydawać się oczywiste, ale w "delikatnym świecie dyplomacji brzmią uderzająco śmiało z ust wysokiego rangą przedstawiciela ONZ".
Kofi Annan był w stanie to napisać dopiero w dniu, w którym zrezygnował - dodaje dziennik, według którego kluczowa dla rozwiązania syryjskiego kryzysu jest rola Rosji.
Międzynarodowa odpowiedzialność
W swoim pożegnalnym artykule Annan zastrzega zaraz, że najważniejszym zadaniem jest jednak obecnie zapewnienie "środków i struktur, by zagwarantować pokojową długoterminową transformację, aby uniknąć chaosu". W tym zakresie społeczność międzynarodowe musi podzielić się odpowiedzialnością.
Aby zilustrować, jak ważna jest jednomyślność, Annan, były sekretarz generalny ONZ, przypomina, że "po rozejmie z 12 kwietnia, wbrew twierdzeniom niektórych, ustał rządowy ostrzał cywilów". Jednak nie nastąpiło potem żadne wspólne działanie i syryjski rząd, który przekonał się, że nie grożą mu żadne konsekwencje, wrócił do kampanii militarnej, wykorzystując w miastach broń ciężką.
Podobnie w czerwcu po spotkaniu grupy działania w sprawie Syrii oczekiwano rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie utworzenia tymczasowego rządu z pełnią władzy wykonawczej. Nic takiego się jednak nie stało - pisze dyplomata. - Zamiast tego było wytykanie palcem i inwektywy w Radzie Bezpieczeństwa - zauważa.
"40 lat dyktatury"
Reżim w Damaszku Annan nazywa rządzącą od "40 lat dyktaturą", przeciwko której wybuchł ludowy i szeroki ruch, gdy ludzie zdecydowali, że nie chcą dłużej być zastraszani.
- Wspólne działania wymagają dwustronnych i wspólnych wysiłków wszystkich krajów, które mogą mieć wpływ na strony w Syrii, by naciskały na rozwiązanie polityczne jako niezbędne - podsumowuje kończący swą misję międzynarodowy wysłannik.
Jak rekomenduje, dla Rosji, Chin i Iranu oznacza to, że muszą wspólnie skłonić syryjskie przywództwo "do zmiany kursu i transformacji politycznej, uznawszy, że obecny rząd stracił legitymację".
Z kolei USA, W. Brytania, Francja, Turcja, Arabia Saudyjska i Katar powinny naciskać na opozycję, by proces polityczny był "w pełni inkluzywny, włączający społeczności i instytucje obecnie zbliżone do rządu". - Oznacza to także uznanie, że przyszłość Syrii jest uzależniona od czegoś więcej niż los jednego człowieka - dodaje.