Koczował rok na lotnisku - dostał brytyjskie obywatelstwo
Mężczyzna, koczujący od ponad roku
na lotnisku międzynarodowym w kenijskim Nairobi po nieudanej
próbie przedostania się do Wielkiej Brytanii, ostatecznie uzyskał brytyjskie obywatelstwo i będzie mógł ruszyć w podróż do
Londynu.
01.07.2005 09:35
Historia Sajaya Shaha zdaje się być wiernym przeniesieniem do rzeczywistości opowieści ze znanego filmu z 2004 r. "Terminal" z Tomem Hanksem w roli głównej.
Sanjay Shah, posiadający obywatelstwo kenijskie, a także status zamorskiego obywatela Wielkiej Brytanii przyznany mu jako osobie urodzonej w Kenii, gdy kraj ten był kolonią brytyjską, w maju zeszłego roku zrezygnował z kenijskiego paszportu i usiłował wjechać do Wielkiej Brytanii korzystając z drugiego dokumentu. Z Londynu, gdzie przybył bez pieniędzy, biletu powrotnego i innych dokumentów, zawrócono go jednak do Nairobi, gdzie pozostał w strefie tranzytowej lotniska międzynarodowego im. Jomo Kenyatty.
Spał na fotelach w sali tranzytowej, mył się w toalecie dla pasażerów i jadał to, co z litości dawali mu pracownicy kawiarni i restauracji w strefie wolnocłowej lotniska. Część pożywienia dostarczała mu także żona - obywatelka Kenii - która odwiedzała Shaha co kilka dni.
43-letni Shah obawiał się, iż jeśli opuści lotnisko, zostanie zatrzymany przez kenijską policję i osadzony w więzieniu. Jego obecność stała się swego rodzaju atrakcją dla pasażerów, szczególnie po wejściu na ekrany filmu "Terminal". Sprawa stała się też głośna w Londynie, gdzie ostatecznie zadecydowano o przyznaniu Shahowi pełnego obywatelstwa brytyjskiego.
Po 13 miesiącach koczowania na lotnisku, Sanjay Shah za kilka dni ma odlecieć do Londynu.