Kochać sto razy mocniej


Najczęściej dowiadują się, że ich dziecko ma zespół Downa dopiero po urodzeniu. Narodziny to życie, a zespół Downa – nagła śmierć. Ale śmierć nie nadchodzi, a oni marzą, żeby żyć 100 lat, patrząc w kochane skośne oczy.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Te 100 lat jest im potrzebne jak nikomu innemu, bo najbardziej męczy myśl, kto zajmie się dzieckiem po ich śmierci. – Zostają domy opieki, ale to ostateczność – opowiada Andrzej Suchcicki, ojciec Natalki z zespołem Downa i współzałożyciel Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa. – Zamierzamy starać się w urzędzie miasta Warszawy o dofinansowanie mieszkań chronionych dla naszych dzieci. Ich powstanie wiąże się z koniecznością zatrudnienia na stałe wspomagających życie mieszkańców terapeutów. – Ale i tak są tańsze i radośniejsze niż domy opieki – podkreśla. W innych krajach, szczególnie skandynawskich, to normalna praktyka rozwiązywania przyszłości osób z zespołem Downa. W Polsce nie. Stowarzyszenie, które Andrzej Suchcicki założył z żoną Ewą i kilkunastoma innymi osobami, nosi nazwę „Bardziej Kochani”. – Dzieciom z zespołem Downa trzeba sto razy mocniej okazywać uczucia – wyjaśnia. – Wtedy łatwiej im żyć. Sam od 20 lat uczy się życia z niepełnosprawną Natalką. – Nam, normalnym, przeszkadza
zespół Downa, a im nie – dzieli się jednym ze swoich odkryć.

Koniec czy początek?

Zespół Downa jest jedną z wad rozpoznawanych zwykle dopiero przy urodzinach. Wcześniej matki mogą poddać się badaniom genetycznym i prenatalnym, ale wtedy ginekolog w razie stwierdzenia wady często proponuje zabicie dziecka. Nieraz do stowarzyszenia przychodziły kobiety z taką diagnozą, pytając, co robić. – Tłumaczyliśmy, że da się z tym żyć, ale trochę inaczej, przestawiając życiowe priorytety – opowiada Suchcicki. – Tylko kilka wróciło z dziećmi, żeby korzystać z naszego wsparcia. Bo to wsparcie konieczne jest od pierwszej sekundy po urodzeniu. Nierzadko personel medyczny nie jest przygotowany do poinformowania matki o tym fakcie. Nieraz pogłębia jej przygnębienie, niezręcznie pocieszając: „Niech się pani nie martwi, następne dziecko będzie normalne”. Dlatego stowarzyszenie wydało kilka poradników dla rodziców i personelu medycznego o tym, jak przyjąć na świat człowieka z zespołem Downa i towarzyszyć mu. „Zespół Downa nie jest chorobą, ale naturalną formą ludzkiej egzystencji o odmiennym przebiegu rozwoju
niż większość genetyczna z 46 chromosomami. Dzieci mają odmienne potrzeby, zwłaszcza umysłowe i emocjonalne, które często niezaspokajane prowadzą do tzw. zmian wtórnych, związanych z brakiem mowy i upośledzeniem umysłowym” – czytamy w informatorze. Dlatego tak ważna jest odpowiednia opieka, a przede wszystkim nastawienie psychiczne rodziców do dzieci od pierwszych dni.

Amelka pachnie życiem

Z tym pozytywnym nastawieniem jest najtrudniej. Kiedy 28-letniej Ewie i 33-letniemu Andrzejowi Suchcickim urodziła się Natalka, Andrzej poczuł, że zamiast początku to koniec. – Czasem taka żałoba po zdrowym dziecku trwa miesiąc, a czasem nie kończy się nigdy – mówi Maria Marczewska, mama 22-letniej Ewy. Po jej urodzeniu zrezygnowała z pracy w teatrze lalek i zajęła się córeczką. Zwykle u rodziców pojawia się poczucie krzywdy, zagrożenia, ale wielu traktuje to jako wyzwanie. Starają się jak najpełniej wprowadzić dziecko w normalne życie i okazywać mu miłość. Wielu szybko się orientuje, że bez swoich innych pociech nie mogłoby żyć. Często dzieci z zespołem Downa mają wady serca, układu pokarmowego, które trzeba leczyć operacyjnie po urodzeniu. Właśnie Amelka, córka Alicji Lechowskiej, natychmiast musiała poddać się operacji serduszka. – Gdy po zabiegu wróciliśmy sami do domu, gdzie pościel miała jeszcze jej zapach, uświadomiłam sobie jedno, że najważniejsze, żeby żyła i była najszczęśliwsza – pamięta. Dla
utrzymania równowagi i rozwijania pomysłowości w terapii dzieci potrzebne jest wsparcie innych. Suchcickich też nie miał kto nauczyć, jak z tym żyć. Kiedy Natalka miała trzy latka, trafili do ośrodka wczesnej interwencji w Warszawie. Zobaczyli tam wywieszoną przez Ewę Danielewską kartkę informującą o spotkaniu rodziców dzieci z zespołem Downa. I tak w 1994 r. rozpoczęły się ich rodzinne, nieformalne spotkania. Okazało się, że nie ma specjalistycznych książek, prasy. Sami zaczęli zapraszać fachowców, żeby się czegoś dowiedzieć. * Dzieci i dorośli*

Zdecydowali się wydawać pismo, ale ze względu na nadmiar obowiązków pierwszy numer Andrzej Suchcicki razem z Ewą Danielewską wydawali domową metodą dwa lata. Teraz to kolorowy, starannie dopracowany kwartalnik „Bardziej Kochani”. Dopiero w 2001 r. formalnie powołali stowarzyszenie „Bardziej Kochani”. Od tego czasu z pomocą funduszy unijnych przygotowali rozłożony na tydzień program zajęć dla dzieci na basenie, dogoterapię, masaż i naukę wierszyków, aerobic i naukę salsy, często wyjeżdżają na wycieczki. Właściwie ich dzieci z zespołem Downa mają zapełnione całe dni. – Nieważne, co malują, ale ważne, że stoją przy sztalugach i są radosne – mówi Suchcicki. Stowarzyszenie organizuje ogólnopolskie konferencje na temat osób z zespołem Downa, żeby rodzice mogli się dokształcić w różnych kwestiach, np. uznawanych dotąd za tabu problemach seksualności swoich dzieci. – Osoby z zespołem Downa nie mogą zawierać związków małżeńskich – mówi Suchcicki. – Ale czują swoją seksualność. W książce „Wieczne dzieci czy dorośli”
zebrali opinie i rady psychologów i rehabilitantów na ten temat.

Marzenia na poziomie

Niektórzy rodzice nie dopuszczają myśli, że mają upośledzone dziecko. Nie starają się nawet o orzeczenie jego niepełnosprawności, a ono upoważnia m.in. do zasiłku pielęgnacyjnego, ulgi na przejazdy, dofinansowania rehabilitacji, kupna sprzętu, uzyskania karty miejskiej. Córka Marii Marczewskiej Ewa uczyła się w szkole specjalnej, a nie w klasie integracyjnej. – Nie miałam złudzeń, że Ewa będzie normalna – mówi. – W klasach integracyjnych zdrowe dzieci opiekują się tymi z downem, a potem żyją w zdrowym świecie, zostawiając je na boku. A downom dobrze razem, nie muszą nikogo gonić, nie czują się gorsze. Dlatego jej córka została w kręgu swoich. – Ostatnio na imieninach przy stole zasiadło 14 osób z zespołem Downa w wieku od 17 do 23 lat – opowiada. W ustach rodziców słowo „down” brzmi czule i pieszczotliwie. – Określenia są najmniej istotne, liczy się stosunek do nich – podkreśla Suchcicki. I wylicza, że do końca roku mają do przygotowania jeszcze m.in. spotkanie mikołajkowe, i dla maluchów w teatrze „Lalka”,
a przede wszystkim oczekiwany przez wszystkie dzieci z downem „Koncert marzeń” w teatrze „Bajka”. – Nie odstawiamy amatorszczyzny, cokolwiek robimy dla upośledzonych, musi mieć najwyższy poziom – mówi. – To przecież tworzy ich świat.

Barbara Gruszka-Zych

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Dwa podpisy, jedno weto. Prezydent zdecydował ws. trzech ustaw
Dwa podpisy, jedno weto. Prezydent zdecydował ws. trzech ustaw
Powszechne szkolenia obronne. Program ruszył z impetem
Powszechne szkolenia obronne. Program ruszył z impetem
Prognozy GUS. Co czeka Polskę demograficznie za 35 lat?
Prognozy GUS. Co czeka Polskę demograficznie za 35 lat?
Ziobro zostaje w Budapeszcie. "Szykuję się na ciężką bitwę"
Ziobro zostaje w Budapeszcie. "Szykuję się na ciężką bitwę"
Reuters: USA szykują bazę wojskową w Damaszku
Reuters: USA szykują bazę wojskową w Damaszku
Szwedzkie lotnisko zamknięte. Przez drony
Szwedzkie lotnisko zamknięte. Przez drony
Kaczyński o decyzji komisji ws. Ziobry: tu nie chodzi o sprawiedliwość
Kaczyński o decyzji komisji ws. Ziobry: tu nie chodzi o sprawiedliwość
Immunitet Ziobry. Jest decyzja komisji
Immunitet Ziobry. Jest decyzja komisji
Serdeczni czy zazdrośni? Jak naprawdę widzą się Polacy
Serdeczni czy zazdrośni? Jak naprawdę widzą się Polacy
Dożywocie dla rosyjskiego żołnierza. Zastrzelił ukraińskiego jeńca
Dożywocie dla rosyjskiego żołnierza. Zastrzelił ukraińskiego jeńca
Ławrow popadł w niełaskę Kremla? Nie było go na kluczowym posiedzeniu
Ławrow popadł w niełaskę Kremla? Nie było go na kluczowym posiedzeniu
Spotkanie w Belwederze. Prezydent przyjął nowych ambasadorów w Polsce
Spotkanie w Belwederze. Prezydent przyjął nowych ambasadorów w Polsce