PolskaKobiety proszą Giertycha o antykoncepcję dla kolonistów

Kobiety proszą Giertycha o antykoncepcję dla kolonistów

W związku z problemem ciąż nastolatek, do których dochodzi podczas wakacji, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Wanda Nowicka, zaapelowała do ministra edukacji Romana Giertycha. Proponuje m.in., aby kierownictwo kolonii mogło przeprowadzać wśród młodzieży zajęcia z edukacji seksualnej, oraz - by w razie uzasadnionej potrzeby - zapewnić dziewczętom antykoncepcję "po stosunku".

Odpowiedzi resortu można się spodziewać w piątek - poinformowała w przedstawicielka biura prasowego MEN.

W liście otwartym do wicepremiera Giertycha federacja zaapelowała o to, aby już podczas najbliższych wakacji resort "wszechstronnie wsparł wychowawców kolonii i obozów, pozwalając im przeprowadzić zajęcia z edukacji seksualnej".

Autorzy listu postulują jednocześnie, by Giertych "podjął działania, które dadzą wychowawczyniom i wychowawcom możliwość zapewnienia dziewczętom, które tego potrzebują, antykoncepcji doraźnej (zwanej również antykoncepcją "po stosunku" lub postkoitalną, która działa do 72% po niezabezpieczonym stosunku), co pozwoli im zapobiec ciąży już po stosunku, także wtedy, gdy dojdzie do gwałtu".

Federacja zaleca m.in. podjęcie takich kroków, by środki te były dostępne bez recepty. Powołując się na wytyczne WHO Nowicka napisała także, że "pigułka 'po stosunku' nie jest tabletką wczesnoporonną tylko antykoncepcją awaryjną, która nie dopuszcza do powstania ciąży".

Autorzy listu - jak zapewnili - mają świadomość, że "realizacja tego postulatu wymaga zmian ustawowych. Jednak doświadczenia krajów, w których takie rozwiązania przyjęto wskazują, iż jest to realny sposób zapobiegania ciążom wśród nastolatek".

Jednocześnie federacja apeluje, aby do programu kursów dla kierowników i wychowawców obozów i kolonii minister włączył zasady dotyczące bezpieczeństwa seksualnego młodzieży. Chodzi m.in. o wytyczne postępowania "w takich sytuacjach, których skutkiem może być ciąża lub zakażenie chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz w przypadku różnych form przemocy seksualnej".

Autorzy listu domagają się też, by MEN "zobowiązał kierownictwa kolonii i obozów do uwzględnienia w kadrze osób, od których młodzież będzie mogła oczekiwać pomocy w przypadku problemów związanych ze sferą seksualną".

W liście przypomniano, że obecnie odpowiedzialnością za ciążę nastoletniej uczestniczki kolonii lub obozu może zostać obarczony wychowawca. Według prawników, rodzice mogliby również dochodzić alimentów dla swojego dziecka od organizatora i kierownika turnusu wypoczynkowego. Umożliwia to rozporządzenie ministra edukacji z 21 stycznia 1997 r. Autorzy listu zwrócili uwagę, że są problemy z ubezpieczeniem się od takiej odpowiedzialności.

Nowicka dodała, że w ministerialnym rozporządzeniu, podobnie jak w załączniku dotyczącym kwalifikacji osób kierujących placówką, "brakuje pozycji odnoszących się w jakikolwiek sposób do seksualności młodzieży".

Pismo przesłano także do wiadomości Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży; Senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu; Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz mediów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)