PolskaKobiety nie chcą odbierać becikowego

Kobiety nie chcą odbierać becikowego

Tylko co druga warszawska rodzina, której urodziło się dziecko, odebrała przysługujące jej becikowe. Część zapomniała, inni nie chcą pieniędzy, twierdząc, że jest to upokarzająca jałmużna - pisze "Życie Warszawy".

Kobiety nie chcą odbierać becikowego
Źródło zdjęć: © AFP

Zamiast jednorazowej zapomogi wolałabym, żeby rząd dał mi gwarancję powrotu do pracy po urodzeniu dziecka - tłumaczy Agnieszka Morawska, która dwa miesiące temu urodziła córkę i nie odebrała becikowego. Lepiej byłoby, gdyby pieniądze na becikowe zainwestować w żłobki, przedszkola, szkoły. To są rzeczy, które dzieciom będą potrzebne w przyszłości - mówi Morawska.

Podobnie jak ona uważa coraz więcej kobiet. Świadczą o tym np. wpisy na forach internetowych dla młodych matek: "świadome kobiety, które nie chcą łaskawego becikowego, nie powinny brać tej jałmużny" - pisze na jednym z nich kobieta o nicku Ela86. Inna dodaje: "dla 1000 zł nie poniżę się ani ja, ani moja rodzina". Patrycja Dołowy becikowe odebrała, ale pieniądze oddała nieformalnej organizacji. Dlaczego? To symboliczny protest wobec polityki prorodzinnej naszego rządu - mówi "ŻW". Poza tym jest dużo więcej osób, które potrzebują tych pieniędzy - dodaje.

W dużych miastach żyje więcej zamożnych ludzi, dla których tysiąc złotych nie ma większego znaczenia - tłumaczy takie postępowanie socjolog prof. Kazimierz Krzysztofek. Podobnego zdania jest psycholog i socjolog dr Joanna Heidtman. Wielu ludzi uważa, że ten tysiąc złotych wystarczy na niewiele, dlatego nie fatygują się po odbiór pieniędzy - uważa.

Podobnie jest w innych metropoliach. W Katowicach, Łodzi czy Krakowie po becikowe także zgłasza się ok. 50% uprawnionych. Inaczej jest w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Odbiera je tam niemal 90% uprawnionych do tego osób - odnotowuje "Życie Warszawy". (PAP)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)