PolskaKobiety, brońmy się same!

Kobiety, brońmy się same!

My, kobiety, czujemy się we własnym kraju, niedoceniane i lekceważone przez mężczyzn. I to w kraju, w którym kwitnie kult Maryi, kobiety-matki. Dlatego dojrzewa w nas wściekłość. Wystarczyło, że Manuela Gretkowska rzuciła hasło – zakładamy partię! – i nagromadzona w nas frustracja znalazła ujście - powiedziała Małgorzata Kropiwnicka, polonistka i nauczycielka, która próbuje zgromadzić wokół siebie wściekłe Wielkopolanki.

Kobiety, brońmy się same!
Źródło zdjęć: © Głos Wielkopolski

08.12.2006 | aktual.: 08.12.2006 10:46

Dlatego już się skrzyknęły, zbierają się w miastach całej Polski. Ostatnio – w Poznaniu. Siedzą razem. Widzą się pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. – To jest krzyk spod serca! Partia ułatwi nam działanie – mówi z trybuny Małgorzata Kropiwnicka. Nie szuka kandydatek na członkinie zakładanej partii. To one same ją znajdują. A dzisiaj przyjechały z całej Wielkopolski: studentki, businesswomen, fryzjerki, akademickie nauczycielki, gospodynie domowe. Dominują kobiety młode i bardzo młode.

Ferment intelektualny

To ma być partia czy stowarzyszenie? – Moje panie, tylko z partią możemy coś zrobić! – Ale co zrobić, żeby stać się partią zdolną do zmian systemowych? - każda ma jakieś wątpliwości, ale także coś do powiedzenia. Wreszcie ponownie do głosu dochodzi Małgorzata Kropiwnicka i tłumaczy: partia kobiet będzie masowym ruchem, na razie jednak pozostańmy przy "fermencie intelektualnym", nasza historia jest krótka, ale burzliwa. Babskiemu tupaniu w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu i Poznaniu przygląda się wielu życzliwych obserwatorów. Zachęcają i pomagają na starcie. Jedna z poznańskich drukarni za darmo drukuje dwa tysiące ulotek. Ktoś inny, z sympatii, oddaje lokal na partyjne zebranie za symboliczną złotówkę.

W tłumie 70 kobiet, których przygnała chęć wstąpienia do partii kobiet, od razu wyłaniają się liderki. Marta, studentka, deklaruje wolę działania w imieniu studentek dwóch wyższych uczelni. Ona najczęściej zabiera głos. Maria, reprezentująca starsze pokolenie, jest bardziej konkretna i stanowcza. Domaga się wyrazistej ideologii dla rodzącej się partii. Wszystkie dostają do ręki pierwszą, gorącą jeszcze, listę "spraw do załatwienia". – Słuchajcie! – przez tłum przebija się głos Małgorzaty Kropiwnickiej. – Nie znajdziecie tam niczego nowego, bo chcemy walczyć o służbę zdrowia dla kobiet i dzieci oraz prawodawstwo również dla kobiet i mężczyzn. Jeszcze nie nazywam tego programem, na to przyjdzie czas.

Nie będzie manify

Małgorzata Kropiwnicka, Wielkopolanka, która pierwsza zareagowała na hasło Manueli Gretkowskiej, ostro odcina się od feministek. Kiedy próbuję wyciągnąć to, co je łączy, cierpliwie wymienia różnice: – One nie mają szans z niczym się przebić, bo nie podchodzą do tego profesjonalnie, nie stworzyły zawodowych grup, jakie powstaną u nas. Denerwuje się, gdy wspominam sufrażystki palące staniki i Lizystratę Arystofanesa, która namówiła Greczynki do zamykania sypialni przed panami: – Nie wyjdziemy na ulicę i nie zrobimy manify, bo to będzie partia poważna, skuteczna i z taktem. Bardziej socjal niż demonstracyjne zrzucanie biustonoszy. Jeżeli Polki są najlepiej wykształcone i najbardziej przedsiębiorcze w Europie, to dlaczego tak słabe mają przebicie we własnym kraju? Nie będzie żadnych transparentów. To nie sabat czarownic ani zgromadzenie zgorzkniałych i rozczarowanych bab. Karolina jest doktorantką na jednej z wyższych uczelni Poznania: – Moja drabina do kariery zawodowej ma więcej szczebli i jest wyższa od
tej, którą mają koledzy.
Liliana jest urzędniczką i też czuje, że mogłaby więcej osiągnąć, gdyby nie była kobietą: – Wkurza mnie to, że mój szef jest ode mnie gorzej wykształcony i nie ma pojęcia, jak się rozmawia z podwładnymi, ale to on nadaje się na mojego szefa, a nie ja na jego szefową... Jola skończyła turystykę UAM i jest w ciąży: – Zdecydowałam sama wychowywać dziecko, a już będąc w ciąży, płacę za badania. Nie dam sobie rady, gdy dziecko przyjdzie na świat, bo pomoc państwa jest za mała.

Polska Partia Kobiet

16 listopada w tygodniku "Przekrój" Manuela Gretkowska wezwała polskie kobiety do założenia własnej partii. Odzew był natychmiastowy. Do dziś w 13 miastach w kraju odbyły się spotkania Polek chętnych do walki o prawa kobiet. Komunikują się przez Internet, gdzie powstała strona www.polskajestkobieta.pl. Na razie jest to spontaniczny zryw, ale za dwa tygodnie inicjatorki chcą złożyć wniosek o rejestrację partii.

Czego się domaga nowa partia?

- opieki medycznej nad kobietami (zwlaszcza w okresie ciąży i porodu, a także badań okresowych)

- przywrócenia funduszu alimentacyjnego

- przyznania nie jałmużny, ale godnych zasiłków wystarczających na wychowanie dziecka w ubogich rodzinach

- zlikwidowania domów dziecka na rzecz domów rodzinnych

- wyrównania płac z mężczyznami

- zaostrzenia kar w przypadku maltretowania kobiet, gwałtu czy zmuszania do prostytucji

- realnej polityki prorodzinnej

- opieki nad samotnymi matkami

- edukacji seksualnej

- refundacji środków antykoncepcyjnych i leczenia niepłodności

- możliwości samostanowienia w kwestiach planowania rodzin

Partia Kobiet jest potrzebna

Maria Pasło-Wiśniewska, bankowiec, przegrała wybory na prezydenta Poznania

– Popieram taką partię, bo jest w Polsce potrzebna. Kobiety nie mogą zrobić tego, czego chcą, choćby miały najlepsze pomysły. Ciągle pokutują anachroniczne stereotypy myślowe, z których wynika, że najlepszym miejscem kobiety jest dom. Nawet kobiety pytały mnie na przedwyborczych spotkaniach, czy nie lepiej zostać w kuchni.

Filip Libicki, poseł PiS

– O przekonaniach decydują poglądy, a nie płeć. Dziwne byłoby, gdyby nagle swoją partię chcieli zakładać niepełnosprawni. Ani płeć, ani niepełnosprawność nie jest kryterium do zakładania partii.

Danuta Pawlicka

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)