PolskaKobieta oskarża policjantów o gwałt i prześladowanie

Kobieta oskarża policjantów o gwałt i prześladowanie

Marek S., policjant z Jeleniej Góry, jest podejrzany o gwałt na 33-letniej kobiecie. Sąd go aresztował, grozi mu 12 lat więzienia. Tymczasem ofiara gwałtu twierdzi, że jest prześladowana przez innych policjantów - kolegów domniemanego gwałciciela. Chcą, by wycofała oskarżenie.

11.06.2008 07:53

W nocy z 19 na 20 kwietnia Ewa jechała samochodem i została zatrzymana do kontroli przez innego policjanta, Łukasza O. Krzyczał, że wymusiłam pierwszeństwo, mam niesprawne światła i kierowałam po alkoholu. Chciał mnie skuć kajdankami, groził, że trafię na dołek - opowiada roztrzęsiona kobieta.

Wtedy pojawił się Marek S. Podjechał prywatnym samochodem - był po służbie, w cywilnym ubraniu. Ponieważ badanie alkomatem nic nie wykazało, zaproponował, że zabierze kobietę na badanie krwi. Łukasz O. zgodził się, chociaż to niezgodne z prawem. Ewa też zgodziła się jechać na badanie krwi.

Do szpitala jednak nie dotarli. S. miał się zatrzymać za miastem, w polu. Wywlókł mnie z samochodu i zgwałcił - opowiada kobieta. Potem miał odwieźć ją do miasta i zostawić na jednym z osiedli. Chciałam pójść na policję, ale bałam się, że będę musiała opowiadać o tym jego kolegom - mówi Ewa. Nazajutrz opowiedziała o gwałcie koleżance z pracy. To ona namówiła Ewę do złożenia zeznań.

S. trafił do aresztu, ale dramat jego ofiary trwa. Policjanci zaczepiają ją na ulicy, dzwonią. - Sama tego chciałaś. To początek twoich kłopotów - mówią. Dostała wezwanie do komisariatu w Cieplicach, w którym pracował Marek S. Ma się stawić w sprawie przywłaszczenia rzeczy byłego narzeczonego, z którym nie spotyka się od 5 lat.

Do wizyty w komisariacie próbował ją zmusić także patrol policji. Któregoś dnia zatrzymali mnie na ulicy i zagrozili, że siłą doprowadzą do komisariatu - wspomina. I dodaje, że jeden z policjantów, w towarzystwie żony i matki Marka S., zaczepił ją i proponował 30 tys. zł za wycofanie zeznań.

A Łukasz O., ten, który zatrzymał kobietę do kontroli, ciągle pracuje w komisariacie. Jego przełożeni tłumaczą, że nie można mu nic zarzucić, bo feralnej nocy, zaraz po kontroli, oddał kobiecie dokumenty i w ten sposób zakończył interwencję. Twierdzą, że o prześladowaniu Ewy przez innych policjantów z Cieplic dowiedzieli się od nas.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)