Kobieta ofiarą starć w fabryce obuwia na południu Bangladeszu
Młoda kobieta zginęła w Bangladeszu, gdy policja otworzyła ogień do protestujących pracowników zakładów obuwniczych, którzy zdewastowali fabrykę. Powodem demonstracji było zmniejszenie pracownikom ich dodatku komunikacyjnego - podają media.
09.01.2014 21:25
W proteście w portowym mieście Ćittagong na południu kraju wzięło udział ok. 5 tys. osób.
Policja użyła gazu łzawiącego i ostrej amunicji, gdy kilkuset demonstrantów zaatakowało funkcjonariuszy i zaczęło okradać fabrykę należącą do koreańskiego producenta odzieży i obuwia sportowego Youngone.
Postrzelona została 20-letnia pracownica zakładu; zmarła w szpitalu na skutek odniesionych ran - powiedział przedstawiciel policji Tofal Ahmed.
Według banglijskiej gazety "Daily Star", podczas demonstracji rannych zostało co najmniej 12 osób, w tym policjanci.
Dziennik podaje, że w czwartek pracownicy otrzymali miesięczne pensje. Jeden z zatrudnionych powiedział "Daily Star", że dodatek komunikacyjny został zmniejszony o połowę. Ponadto twierdził, że dyrekcja zakładu potrąciła pracownikom z wynagrodzenia opłatę za obiady.
Jak pisze agencja AFP, były to pierwsze protesty na tak dużą skalę w szybko rozwijającym się w ostatnich latach przemyśle obuwniczym.
W ostatnich miesiącach kilkanaście tysięcy osób zatrudnionych w zakładach tekstylnych domagało się poprawy warunków pracy i wyższych wynagrodzeń. W grudniu ub.r. rząd o 77 proc. zwiększył płacę minimalną, która obecnie wynosi 68 dolarów miesięcznie.
Bangladesz jest drugim, po Chinach, eksporterem odzieży ze względu na tanią siłę roboczą. Przemysł ten zatrudnia 4 mln pracowników, głównie kobiet, i odpowiada za 80 proc. całego eksportu. Eksport, głównie do USA i Europy, przynosi rocznie ok. 22 mld dolarów.
W kwietniu 2013 roku na przedmieściach Dhaki zawaliła się ośmiopiętrowa fabryka Rana Plaza. Zginęło 1135 ludzi. Katastrofa rzuciła światło na fatalne warunki pracy i standardy bezpieczeństwa obowiązujące w fabrykach odzieżowych w Bangladeszu, które dostarczają produkty wielkim zachodnim markom. Po tych wydarzeniach tysiące ludzi protestowały, domagając się poprawy bezpieczeństwa i podniesienia pensji minimalnej.