Kobieta na falach
Chce wywoływać społeczne debaty i nie boi się prowokacji. Rebecca Gomperts z pływającej kliniki aborcyjnej budzi kontrowersje nawet w liberalnej Holandii.
Rebecca Gomperts, lekarka dokonująca aborcji i walcząca o jej legalizację, jest założycielką Kobiet na Falach (WoW), radykalnej organizacji holenderskiej, której „statek aborcyjny” zawija do krajów, gdzie zabieg ten jest nielegalny, a następnie zabiera kobiety na bezpieczne wody eksterytorialne, by mogły przerwać ciążę. – Dotychczas zawijaliśmy do Irlandii, Polski i Portugalii, ale w lecie przyszłego roku zamierzamy odwiedzić Amerykę Południową albo Afrykę – mówi. – Z powodu niebezpiecznych i nielegalnych aborcji najbardziej cierpią kobiety w krajach rozwijających się. Dlatego tak nam zależy, by tam popłynąć.
A to Polska właśnie...
Co roku na świecie zachodzi w ciążę około 210 mln kobiet, a jedna piąta z nich ją przerywa. Co roku dokonuje się 20 mln niebezpiecznych zabiegów, z czego 97 proc. w krajach rozwijających się. Powikłania w wyniku niebezpiecznych aborcji prowadzą corocznie do 70 tys. zgonów. – Jako lekarka, patrzę na zagadnienie aborcji z punktu widzenia zdrowia kobiety: wczesna aborcja jest bezpieczniejsza niż poród. Jeśli kobiety chcą mieć dzieci, to oznacza, że godzą się na podjęcie ryzyka. Jeśli jednak nie chcą, nie można ich zmuszać, by ryzyko to podejmowały.
Praca w charakterze lekarza na pokładzie Rainbow Warrior II, statku flagowego Greenpeace, zainspirowała ją do założenia organizacji Kobiety na Falach. – Pamiętam spotkanie z 18-letnią dziewczyną z Ameryki Południowej, która rozpaczliwie starała się otoczyć opieką trójkę młodszego rodzeństwa. Niedawno straciła matkę, która zaszła w ciążę po raz piąty i z braku środków na utrzymanie kolejnego dziecka wybrała nielegalne przerwanie ciąży. Wróciłam na pokład i opowiedziałam tę historię załodze. Powiedzieli mi, że gdybym miała statek zarejestrowany w Holandii, podlegałby on prawu holenderskiemu i wtedy dostęp do aborcji na wodach międzynarodowych byłby legalny.
Julie Ferry
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".