KNF wygrała w sądzie z Amber Gold
Komisja Nadzoru Finansowego nie musi przepraszać Amber Gold za swe ostrzeżenia publiczne wobec tej spółki - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
Sąd oddalił dwa pozwy o ochronę dóbr osobistych złożone przez Amber Gold wobec KNF. Według sądu pozwy są "całkowicie nieuzasadnione", bo KNF działała w ramach prawa i w obronie interesu społecznego.
Wyroki są nieprawomocne. Amber Gold może złożyć apelacje - nie wiadomo, czy to zrobi; w sądzie nie stawił się nikt w jej imieniu.
W jednym pozwie z lata br. Amber Gold kwestionowała zasadność umieszczenia w grudniu 2009 r. tej spółki na "czarnej liście" KNF podmiotów działających bez jej zezwolenia. Powodem drugiego pozwu było pismo KNF w tej samej sprawie, rozesłane w br. do banków. Spowodowało ono likwidację rachunków Amber Gold w kilku bankach.
W pozwach spółka twierdziła, że działania KNF godziły w dobre imię i jej renomę. Domagała się przeprosin w mediach za "bezprawne i niezgodne z prawdą" ostrzeżenia publiczne KNF co do ryzyka dla klientów spółki. Żądano też sądowego zakazu umieszczania tych ostrzeżeń oraz usunięcia ich z archiwum KNF w internecie. W pierwszym pozwie spółka chciała ponadto wpłaty przez KNF 30 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny.
Prokuratoria Generalna wnosiła o oddalenie obu pozwów. Radca Prokuratorii Wojciech Dachowski mówił, że KNF podała prawdę, a ponadto działała w ramach ustawowych kompetencji oraz w interesie publicznym - w obronie uczestników rynku finansowego.
W uzasadnieniu wyroków sędzia Rafał Wagner mówił, że już w grudniu 2009 r. były "obiektywne przesłanki" uzasadniające podejrzenia KNF, że spółka działa na rynku finansowym bez zezwolenia KNF. Sąd uznał, że KNF działała w ramach swych kompetencji ustawowych oraz w interesie społecznym.
Sędzia dodał, że nie można uznać, by doszło do naruszenia dóbr powoda, bo lista ostrzeżeń KNF "nie była źródłem zakazu działalności dla Amber Gold". Sędzia dodał, że patrząc na późniejszą działalność spółki, można uznać też, że wpływ ostrzeżenia KNF był znikomy i nie miało to wpływu na pozycję Amber Gold na rynku.
Sąd podkreślił, że Amber Gold nie przekazała KNF informacji o miejscu przechowywania złota oraz o źródle pochodzenia środków, jakimi obracała. Sędzia zaznaczył też, że to KNF zawiadomiła prokuraturę o działalności bankowej Amber Gold bez zezwolenia.
Pismo KNF zawierało prawdę i nie wzywało banków do rozwiązywania rachunków z Amber Gold - dodał Wagner.
Mocą wyroku Amber Gold w upadłości ma zwrócić pozwanemu ok. 3 tys. zł kosztów procesu. - To nie obciąży masy upadłości, z której będą zaspokajani wierzyciele spółki - mówił Dachowski po wyroku.
Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W sierpniu br. Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.
Prokuratura postawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej, posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu i oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. 30 sierpnia gdański sąd aresztował Marcina P. Zarzuty ma też jego żona.