Kmita znalazł winnych serii porażek. "Jak dzieci"
Poseł Łukasz Kmita (PiS) nie składa broni w walce o fotel marszałka województwa małopolskiego. - Ja chcę współpracować z każdym dla dobra Polski i dla dobra Małopolski - deklaruje po tym, jak piąty raz nie został wybrany przez działaczy własnej partii, którzy w sejmiku mają większość. Kmita przekonuje, że opinie, jakie krążą na jego temat, to "konfabulacje".
Piątą próbę obsadzenia Kmity na fotelu marszałka województwa małopolskiego władze PiS podjęły we wtorek późnym wieczorem. Kandydat PiS kolejny raz przepadł. Nie pomogło wparcie udzielone przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a nawet obecność na miejscu szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego.
Według nieoficjalnych informacji na kandydata rekomendowanego przez władze PiS nie chcą głosować radni skupieni wokół obecnego marszałka Witolda Kozłowskiego, a szerzej Beaty Szydło i Andrzeja Adamczyka. Centrala partii pozostaje jednak nieugięta i nie chce zrezygnować z Kmity.
Lokalni działacze PiS-u mówią anonimowo, że Kmita zraził do siebie wiele osób. Polityk jednak stanowczo odrzuca te oskarżenia.
- Słyszałem, że część osób z grupy, która jest mi przeciwna, powiedziała wprost: jak Kmita ma być marszałkiem to lepiej, żeby rządziła Platforma. Zamurowało mnie na wieść o tym. W PiS jestem od 2005 r. W czasie gdy byłem wojewodą, odbierałem telefony od posłów nawet o godz. 2 w nocy i starałem się pomóc każdemu. Niezależnie od frakcji - przekonuje w rozmowie z Onetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: będzie kontynuacja Trzeciej Drogi? "Trwa dyskusja"
Kmita sugeruje też, że negatywne opinie na jego temat są powielane przez zazdrość. - Te obecnie rozpowiadane historie to próba zniszczenia mojego wizerunku przez osoby, które nie mogą pogodzić się z tym, że tym razem kierownictwo partii postawiło na moją osobę. Stąd wziął się niezwykły atak na mnie - mówi.
- Im wyżej się wspinasz, tym więcej masz wrogów. Nie mogę się jednak pogodzić z tym, że ci ludzie na mój temat konfabulują - dodaje polityk.
Kmita nie odpuszcza. "Chcę współpracować z każdym"
Wbrew temu, co mówią anonimowi działacze, Kmita zapewnia, że stara się dążyć do zgody. - Ja chcę współpracować z każdym dla dobra Polski i dla dobra Małopolski (…). Cały czas wyciągam rękę do zgody, proszę o jedność - mówi górnolotnie.
Odrzuca też oskarżenia, jakoby w małopolskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości próbował zwalczać osoby z innych frakcji.
- Co więcej, jako wojewoda przez kilka lat pracy odsunąłem od pełnienia obowiązków tylko dwie podległe osoby. Nie zrobiłem tego z żadnego partyjnego klucza tylko z ważnych powodów merytorycznych. Ci ludzie źle pracowali - zapewnia.
Polityk skrytykował postawę swoich przeciwników. - Ludzie wybrali PiS, by rządziło Małopolską, a część radnych zachowuje się jak dzieci – oświadczył.
Pat w Małopolsce. PiS ma problem
Centralne władze partii zapowiedziały, że wobec "buntowników" zostaną wyciągnięte konsekwencje. W poniedziałek "buntownicy" zostali zawieszeni w prawach członków PiS.
Zgodnie z przepisami sejmik województwa musi wybrać marszałka w ciągu trzech miesięcy od dnia ogłoszenia wyników wyborów, czyli do 9 lipca. Jeśli to nie nastąpi, konieczne będą nowe wybory.
Źródło: Onet/WP Wiadomości