Kmita znalazł winnych serii porażek. "Jak dzieci"
Poseł Łukasz Kmita (PiS) nie składa broni w walce o fotel marszałka województwa małopolskiego. - Ja chcę współpracować z każdym dla dobra Polski i dla dobra Małopolski - deklaruje po tym, jak piąty raz nie został wybrany przez działaczy własnej partii, którzy w sejmiku mają większość. Kmita przekonuje, że opinie, jakie krążą na jego temat, to "konfabulacje".
03.07.2024 | aktual.: 03.07.2024 21:27
Piątą próbę obsadzenia Kmity na fotelu marszałka województwa małopolskiego władze PiS podjęły we wtorek późnym wieczorem. Kandydat PiS kolejny raz przepadł. Nie pomogło wparcie udzielone przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a nawet obecność na miejscu szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego.
Według nieoficjalnych informacji na kandydata rekomendowanego przez władze PiS nie chcą głosować radni skupieni wokół obecnego marszałka Witolda Kozłowskiego, a szerzej Beaty Szydło i Andrzeja Adamczyka. Centrala partii pozostaje jednak nieugięta i nie chce zrezygnować z Kmity.
Lokalni działacze PiS-u mówią anonimowo, że Kmita zraził do siebie wiele osób. Polityk jednak stanowczo odrzuca te oskarżenia.
- Słyszałem, że część osób z grupy, która jest mi przeciwna, powiedziała wprost: jak Kmita ma być marszałkiem to lepiej, żeby rządziła Platforma. Zamurowało mnie na wieść o tym. W PiS jestem od 2005 r. W czasie gdy byłem wojewodą, odbierałem telefony od posłów nawet o godz. 2 w nocy i starałem się pomóc każdemu. Niezależnie od frakcji - przekonuje w rozmowie z Onetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: będzie kontynuacja Trzeciej Drogi? "Trwa dyskusja"
Kmita sugeruje też, że negatywne opinie na jego temat są powielane przez zazdrość. - Te obecnie rozpowiadane historie to próba zniszczenia mojego wizerunku przez osoby, które nie mogą pogodzić się z tym, że tym razem kierownictwo partii postawiło na moją osobę. Stąd wziął się niezwykły atak na mnie - mówi.
- Im wyżej się wspinasz, tym więcej masz wrogów. Nie mogę się jednak pogodzić z tym, że ci ludzie na mój temat konfabulują - dodaje polityk.
Kmita nie odpuszcza. "Chcę współpracować z każdym"
Wbrew temu, co mówią anonimowi działacze, Kmita zapewnia, że stara się dążyć do zgody. - Ja chcę współpracować z każdym dla dobra Polski i dla dobra Małopolski (…). Cały czas wyciągam rękę do zgody, proszę o jedność - mówi górnolotnie.
Odrzuca też oskarżenia, jakoby w małopolskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości próbował zwalczać osoby z innych frakcji.
- Co więcej, jako wojewoda przez kilka lat pracy odsunąłem od pełnienia obowiązków tylko dwie podległe osoby. Nie zrobiłem tego z żadnego partyjnego klucza tylko z ważnych powodów merytorycznych. Ci ludzie źle pracowali - zapewnia.
Polityk skrytykował postawę swoich przeciwników. - Ludzie wybrali PiS, by rządziło Małopolską, a część radnych zachowuje się jak dzieci – oświadczył.
Pat w Małopolsce. PiS ma problem
Centralne władze partii zapowiedziały, że wobec "buntowników" zostaną wyciągnięte konsekwencje. W poniedziałek "buntownicy" zostali zawieszeni w prawach członków PiS.
Zgodnie z przepisami sejmik województwa musi wybrać marszałka w ciągu trzech miesięcy od dnia ogłoszenia wyników wyborów, czyli do 9 lipca. Jeśli to nie nastąpi, konieczne będą nowe wybory.
Źródło: Onet/WP Wiadomości