ŚwiatKluczowe zeznania na procesie kapitana statku Costa Concordia

Kluczowe zeznania na procesie kapitana statku Costa Concordia

Kluczowe zeznania na procesie kapitana statku Costa Concordia
Źródło zdjęć: © WP.PL | Internauta Arkadiusz Szymański
28.10.2013 17:40, aktualizacja: 28.10.2013 17:52

Na procesie kapitana statku Costa Concordia Francesco Schettino, oskarżonego o doprowadzenie do jego katastrofy, zeznania uznane za kluczowe złożył stażysta, który przechodził szkolenie na pokładzie. Mówił o błędach popełnionych przez kapitana.

Salvatore Ursino powiedział, że na pięć minut przed uderzeniem statku o skały koło wyspy Giglio Schettino wydał rozkaz zwiększenia prędkości.

Praktykant ujawnił ponadto, że w kluczowych momentach poprzedzających katastrofę, gdy indonezyjski sternik dwukrotnie nie zrozumiał rozkazów wydanych mu przez kapitana, ten nie interweniował.

Zeznania stażysty uważa się za bardzo ważne, bo Ursino stał wtedy na mostku kapitańskim, właśnie obok sternika, i to on wszczął alarm na widok skał.

Mówiąc o zachowaniu Schettino, którego obserwował z bliska na pokładzie, Ursino stwierdził: "on stracił głowę". Przyznał, że to, co wydarzyło się na wycieczkowcu z ponad 4 tysiącami ludzi na pokładzie, "było niebywałe". Według niego manewry, które wykonywano bezpośrednio przed zderzeniem, "były dziwne".

Stażysta odniósł się również do bezpośredniej przyczyny katastrofy, jaką była decyzja o podpłynięciu do wyspy Giglio, wskutek czego statek uderzył o podmorskie skały. Wyspę chciał obejrzeć z bliska szef pokładowej restauracji. - Zobaczyłem nagle skały w odległości 20 metrów - tak Ursino wspominał wieczór 13 stycznia 2012 r., gdy w katastrofie statku zginęły 32 osoby.

- Mogliśmy wszyscy umrzeć z powodu tej absurdalnej prośby. Statek tonął, a mówiono, że to awaria prądu - oświadczył praktykant z Concordii w sądzie w Grosseto. W ten sposób skomentował próbę zbagatelizowania rozmiarów katastrofy i opóźnianie ogłoszenia alarmu.

Ponadto Ursino opowiedział, że razem z kapitanem i kilkoma członkami załogi oraz pasażerami znalazł się w jednej szalupie ratunkowej. - Łódź zaklinowała się, ale udało nam się ją uwolnić z kleszczy metalu. Zdążyliśmy odpłynąć, zanim statek runął na nas - mówił stażysta.

Jednak słowa te obrońca Schettino uznał za dowodzące niewinności kapitana. - Opowieść Ursino wskazuje nareszcie, że Schettino nie opuścił statku, lecz że uratował 20 osób, które były z nim w szalupie, i ryzykował razem z innymi członkami załogi, że zostanie zmiażdżony przez Concordię - ocenił adwokat Francesco Pepe.

Kapitanowi Francesco Schettino łącznie grozi 20 lat więzienia za doprowadzenie do katastrofy statku, nieumyślne spowodowanie śmierci i obrażeń wielu osób, a także za ucieczkę z pokładu w trakcie ewakuacji.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także