Kłopoty ze szczepionką przeciw grypie
Poważne braki szczepionki na grypę w USA spowodowały wielogodzinne kolejki do przychodni, w których wykonuje się zastrzyki. Szczepionek nie starczy dla wszystkich i niektórzy oczekujący są odsyłani z kwitkiem.
Ceny szczepionki na czarnym rynku wzrosły kilkakrotnie. Władze grożą mandatami albo więzieniem lekarzom i pielęgniarkom, którzy szczepią osoby nie znajdujące się w grupie największego ryzyka.
Do tej grupy należą osoby powyżej 65. roku życia i dzieci do 2 lat. Mają oni pierwszeństwo w kolejności szczepień. Jednak w ostatnich latach do szczepienia przeciw grypie zgłasza się coraz więcej ludzi z pozostałych kategorii wiekowych.
Braki szczepionki wywołane zostały zamknięciem przez władze fabryki firmy Chiron Corp. w Wielkiej Brytanii - jednego z dwóch głównych dostawców szczepionki do USA. 50 milionów dawek szczepionki nie dotarło na amerykański rynek.
Kongres, Ministerstwo Sprawiedliwości i Komisja Kontroli Giełdy wszczęły dochodzenie mające wyjaśnić, dlaczego na początku sezonu zwiększonych zachorowań na grypę w Ameryce brakuje szczepionek.
W czasie ostatniej debaty prezydenckiej już drugie pytanie do prezydenta Busha dotyczyło właśnie niewystarczających dostaw szczepionek. Bush tłumaczył je kłopotami firmy brytyjskiej.
Od dłuższego czasu jednak eksperci ds. ochrony zdrowia ostrzegali, że Stany Zjednoczone są uzależnione od zbyt małej liczby dostawców szczepionki - co nie tylko dotyczy szczepień przeciw grypie.
W ostatnich dziesięcioleciach wiele firm farmaceutycznych w USA zaprzestało produkcji szczepionek na choroby zakaźne. Tłumaczą one, że koszty ich wytwarzania są zbyt wysokie, a produkt nie przynosi odpowiednich zysków.
Odnosi się to szczególnie do szczepionek przeciw grypie, ponieważ popyt na nie waha się z roku na rok i część szczepionek nie sposób sprzedać.
Obecny minister zdrowia i usług socjalnych, Tommy G. Thompson, winą za powstałą sytuacje obciąża poprzednią administrację - chociaż prezydent Bush rządzi już w Waszyngtonie prawie 4 lata. (reb)
Tomasz Zalewski