Kłopoty z Niemcami
Niewiele osób wie, że Polska po II wojnie światowej formalnie nie zawarła traktatu pokojowego z Niemcami. Oznacza to, że status prawny Ziem Zachodnich i Północnych nie jest całkiem stabilny. Ostatnie naciski na Czechy - w sprawie „zadośćuczynienia” dla Niemców sudeckich i pomysł budowy w Berlinie „Centrum przeciw Wypędzeniom” - pokazują, że Niemcy wcale nie uważają sprawy za zamkniętą.
22.07.2003 | aktual.: 23.07.2003 08:41
Poczdamskie uchwały mocarstw sojuszniczych z 1945 r. przekazują byłe niemieckie terytoria na wschód od linii Odry i Nysy „pod zarząd państwa polskiego”. Jednak ostateczne rozstrzygnięcia w kwestii granic pozostawiono konferencji pokojowej, do której w ogóle nie doszło. Nie doszło, bo „zjednoczone Niemcy”, o których mówiły traktaty poczdamskie, powstały dopiero w roku 1990.
Wtedy też przebieg granicy polsko-niemieckiej został potwierdzony w dwustronnym traktacie, lecz nie zamknęło to kwestii roszczeń „wypędzonych”, które mają przecież charakter indywidualny. 15 lipca weszła w życie ustawa, zamieniająca „użytkowanie wieczyste” gruntów i nieruchomości na prawo własności, co trochę wzmacnia bezpieczeństwo prawne Polaków na Śląsku, Pomorzu Zachodnim i w dawnych Prusach Wschodnich. Wzmacnia, ale nie gwarantuje w stu procentach.
Niemcy już oficjalnie oczekują od Czech anulowania tzw. dekretów Benesza, na podstawie których wysiedlono 3 mln sudeckich Niemców. Wiele wskazuje na to, że analogicznie będą się domagać unieważnienia „dekretów Bieruta”, którymi państwo polskie przejęło mienie poniemieckie na Ziemiach Odzyskanych. A wtedy może się okazać, że prawo własności do tego mienia nadane przez Rzeczpospolitą Polską jest niewiele warte, gdyż ta „nielegalnie” weszła w jego posiadanie.
Polska linia obrony jest taka: Czesi sami odpowiadają za wysiedlenie swoich Niemców, a o wysiedleniach z terenów przyznanych Polsce zadecydowali alianci. Niestety nie jest to do końca prawda. Alianci w Poczdamie ustalili wysiedlenie Niemców zarówno z Polski, jak i z Czechosłowacji oraz z Węgier. Skoro nie odstraszyło to Niemców przed naciskami na Czechów, nie odstraszy ich też przed tym samym w stosunku do Polaków.
Czy nasi politycy mają jakiś pomysł, co zrobić z tym fantem, czy też poprzestaną na „stanowczym upieraniu się”?