Kłopotek: wyjazd Wałęsy byłby kompromitacją dla Polaków

Gdyby Lech Wałęsa oddał nagrody i wyjechał z Polski, byłaby to kompromitacja dla Polaków i polskich instytucji -powiedział Eugeniusz Kłopotek w "Salonie Politycznym".

31.03.2009 | aktual.: 31.03.2009 10:29

Salon polityczny: Myśli pan, że Lech Wałęsa odda nagrody i wyjedzie z Polski?

Eugeniusz Kłopotek: Byłaby to kompromitacja nie dla Lecha Wałęsy – dla nas, Polaków, dla polskich instytucji. To, co wyprawia młody człowiek, którego jeszcze w tamtym czasie na świecie nie było i podchodzi się do tego, co on wyrabia z przymrużeniem oka, mało tego, przecież był jakiś promotor tej pracy magisterskiej…

Profesor Andrzej Nowak.

- Jak się czuje ten człowiek? Że puszcza coś takiego! Róbmy tak dalej – staniemy się do końca pośmiewiskiem.

To jest praca magisterska, nie wielka poważna praca naukowa uznanego historyka. Czy awantura wokół tej książki nie jest zbyt wielka w porównaniu z charakterem tej publikacji?

- Myślę, że tak. Tu się zgadzam. Jeśli mógłbym coś doradzać panu prezydentowi Lechowi Wałęsie, którego bardzo szanuję – niech się tak mocno tym nie przejmuje. Ja się nie dziwię człowiekowi, już starszemu, też schorowanemu, którego z każdej strony szczypią, sąd lustracyjny jednoznacznie sprawę przeciął, ale mimo wszystko nikt z nas nie jest świętym, i nie był świętym, żył w określonej rzeczywistości. Ale nie można przechodzić obojętnie wokół takich inwektyw kierowanych w stosunku do osoby już legendarnej wręcz. Jest to, jak niektórzy mówią, pewien symbol Polski, Polaków. Na arenie międzynarodowym w ostatnim stuleciu są dwie postacie najbardziej kojarzone z Polską – Jan Paweł II i Lech Wałęsa. Jednego już nie mamy, odszedł, ale drugi jeszcze jest. nie pozwólmy, żeby młokosy, którzy nie żyli w tamtym czasie, pojęcia nie mają o tym, co się wówczas działo – żeby pozwalać im na tego typu wycieczki poniżej wszelkiego poziomu.

Przy tej okazji dostało się wczoraj również IPN. Premier pogroził Instytutowi, sugerując, że jeśli tak dalej będzie, to mogą skończyć się pieniądze dla IPN. Janusz Kurtyka powiedział, że ta najnowsza książka o Lechu Wałęsie nie ukazała się w IPN, a autor jest zatrudniony tymczasowo na stanowisku technicznym…

- Przy kserowaniu, tak?

Jeśli dobrze pamiętam, do końca kwietnia ma być zatrudniony. Jest to zastępstwo. Czy słusznie IPN przy tej okazji otrzymuje razy?

- IPN-owi się zbiera. A mówiąc szczerze, najbardziej kierownictwu IPN. Ja bym z góry nie przesądzał, że IPN powinien zostać zlikwidowany, że ta instytucja jest nie potrzebna, tyle tylko, że ta instytucja ma źle rozłożone akcenty. Zresztą przyczyniliśmy się do tego. Mianowicie wtedy, kiedy znowelizowaliśmy ustawę o IPN. Mimo wszystko uważam, że jednak chociażby procesy lustracyjne, gdzie był rzecznik interesu publicznego, gdzie był sąd lustracyjny, były bardziej obiektywne niż to, co się teraz wyprawia po tej nowelizacji. Dzisiaj można właściwie każdego opluć, wystarczy, żeby miał tam założoną kartotekę. I jaki jest pierwszy atak? Agent! A często się okazuje – nie zawsze. Dzisiaj rzeczywiście, jak niektórzy mówią, że tak naprawdę ustrój demokratyczny w Polsce wywalczyli esbecy, to jedni się śmieją, inni się oburzają, ale zaczyna to tak wyglądać. Esbecy rzeczywiście obalili komunizm i dzisiaj się śmieją z tych prawdziwych bohaterów tamtych lat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)