PolskaKlinika wzięta siłą

Klinika wzięta siłą


To było szokujące. Czegoś takiego w życiu nie przeżyłam - denerwuje się Barbara Bogucka, pielęgniarka oddziałowa Kliniki Chirurgii Naczyń, którą w byłym Szpitalu Kolejowym prowadzi spółka Szpitale Polskie. Było jeszcze ciemno, gdy wczoraj rano w budynku byłego Szpitala Kolejowego w Gdańsku zjawili się pracownicy działu technicznego Szpitala Wojewódzkiego. Wymienili zamki we wszystkich wejściach. Przed drzwiami stanęli ochroniarze. Legitymowali lekarzy i pielęgniarki.

Klinika wzięta siłą
Źródło zdjęć: © DB

30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 07:55

- Nie wpuszczono nas na ranną zmianę - relacjonuje pani Barbara. - W klinice przebywało 12 chorych. Miałyśmy wymienić zmęczone po nocy koleżanki. Od ochroniarzy usłyszałyśmy, że już tu nie pracujemy. Przed szpitalem stały kilka godzin. Dołączyły do nich salowe. Najbardziej zdesperowani pracownicy dostali się do środka przez okno na parterze. - Nie możemy opuścić tych pomieszczeń - twierdzą pielęgniarki, salowe i lekarze. - Nikt nas nie zwolnił z naszych obowiązków. Nie chcemy stracić pracy. - Chętnie zatrudnimy wszystkich pracowników - uspokaja Mirosław Domosławski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego, do którego na początku tego roku włączono Szpital Kolejowy.

- Wysoko oceniam kwalifikacje lekarzy i pielęgniarek Szpitali Polskich. Są nam potrzebni, bo zamierzamy nadal prowadzić tu zarówno oddział chirurgii naczyniowej, jak i neurochirurgii. Nowe oddziały muszą jednak funkcjonować w publicznym szpitalu, bo niepubliczny okazał się nieuczciwym dzierżawcą. Spółka Szpitale Polskie od pięciu lat dzierżawi część pomieszczeń w Szpitalu Kolejowym. Niemal od początku były z nią kłopoty. Zalegała z czynszem. Nie płaciła za wodę, energię elektryczną, leki, pranie szpitalnej bielizny. Jej dług wobec właścieli budynku sięgnął ponad 900 tysięcy złotych. 4 września ubiegłego roku dyrekcja Szpitala Kolejowego wypowiedziała spółce umowę najmu. Postawiła ultimatum - albo w ciągu trzech miesięcy ureguluje zaległości, albo bez zachowania terminu wypowiedzenia strony rozwiązują umowę. - Zarząd spółki nie zareagował - mówi dyrektor Domosławski. Wypowiedzenie z 14 listopada brzmiało już bardziej stanowczo: do 15 grudnia 2003 spółka ma zwolnić zajmowane pomieszczenia. I znowu cisza. -
Uważamy więc, że od 16 grudnia 2003 Szpitale Polskie zajmują część Szpitala Kolejowego bez tytułu prawnego, a więc nielegalnie. Nasza cierpliwość miała jednak swoje granice - twierdzi Mirosław Domosławski. 13 września Szpitale Polskie otrzymały ostatnie wezwanie. Miały opuścić zajmowane pomieszczenia do 28 września. Ponieważ ich nie zwolniły, dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego zdecydowała się wyprowadzić spółkę siłą. - Nie możemy pozwolić, by ten pasożyt nadal utrzymywał się naszym kosztem - mowi dyrektor Domosławski.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)