Klich: słowa Kownackiego o premierze były niegodziwe
(Radio Zet)
25.08.2008 | aktual.: 25.08.2008 14:44
: A gościem Radia ZET jest minister obrony Bogdan Klich, witam panie ministrze i przepraszam, że pan musiał troszkę czekać. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie ministrze w niedzielę Karol Karski wyzwał pilota samolotu, który nie chciał lądować w Tbilisi od tchórzy, czy pan wyzwie na pojedynek sądowy pana posła, czy daruje pan mu to, że obraża honor pilota? : Nie ma powodów, żeby stawać na ubitym gruncie, bo przecież są procedury i pilot zastosował się do wszelkich obowiązujących w wojsku procedur i dlatego już kilkanaście dni temu uznałem, że jest on raczej wzorem do postępowania, a na pewno nie negatywnym bohaterem ze story PiS. : PiS twierdzi, że to jest kondycja polskiej armii pod rządami PO, tego typu zachowanie zostało pochwalone przez pana i to jest zły sygnał, to jest bliskie anarchii, a zastępca szefa kancelarii pana prezydenta powiedział, że od strony prawnej lądowanie mogło dojść do skutku, bo przecież lądował i prezydent Sarkozy, i inni. : Jest dokładnie odwrotnie, zwłaszcza po
wypadku CASY, w którym zginęło przypomnijmy kilkudziesięciu wysokich oficerów i pilotów. Myśmy postanowili przestrzegać wszelkich procedur. To znaczy zostały wydane dyspozycje dla dowódców wszystkich szczebli w siłach powietrznych, aby wszystkie dotychczas obowiązujące procedury były ściśle, w stu procentach przestrzegane. Co więcej, te procedury zostały przejrzane i zaostrzone. W związku z tym pilot, który bierze ostatecznie, on właśnie, odpowiedzialność za bezpieczeństwo pasażerów musiał zastosować się do obowiązujących procedur. I gdyby nie zastosował się do tych procedur, to rzeczywiście wtedy można by było mówić, że nie wykonał poleceń. : Czyli nie ma obowiązku wykonywać rozkazu prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych? : Ostatecznie to pilot odpowiada za bezpieczeństwo wszystkich pasażerów, bez względu na to, kto jest na pokładzie. Pilot doszedł do wniosku, że z siedmiu powodów nie może tej odpowiedzialności za bezpieczeństwo wziąć i w pełni podzielam jego ocenę, ponieważ wśród tych siedmiu powodów była
między innymi – brak zgody dyplomatycznej na przelot samolotu do Gruzji, była informacja o tym, że może nie funkcjonować pokrycie radarowe obszaru Gruzji, nie miał dostępnego komunikatu „Notam”, to taki specjalny komunikat, którym musi dysponować, nie był znany stan pasa na lotnisku w Tbilisi oraz urządzeń lotniskowych, po zbombardowaniu jakby przecież tego lotniska. Przede wszystkim nie było wiadomo, czy przypadkiem któraś z walczących stron, a przypomnijmy, że była to wówczas wojna, nie zdecyduje się na prowokacyjne, bądź przypadkowe zestrzelenie samolotu z czterema prezydentami, jednym premierem oraz kilkudziesięcioma osobami na pokładzie. Pilot podjął właściwą decyzję. : W niedzielę w Radiu ZET minister Kownacki stwierdził, że urządzili panowie najdroższą konferencję w Afganistanie i ma wrażenie, że pan premier pojechał do Afganistanu po to, żeby zrobić sobie zdjęcie w kamizelce kuloodpornej. : No to jest niegodziwe. To jest naprawdę niegodziwe, żeby w ten sposób interpretować bardzo ważną wizytę
premiera, premiera Tuska i to w sytuacji, kiedy poprzedni premier, ani żaden wcześniejszy premier nie zdobył się na to, żeby pojechać do tego najbardziej gorącego konfliktu, w którym uczestniczą polscy żołnierze czyli do Afganistanu. Premier Tusk odwiedził ich i naprawdę były to dobre rozmowy. Co więcej, żołnierzom potrzebne były słowa otuchy. Te słowa otuchy zostały powiedziane. Premier mówił o dumie, a równocześnie mówił o współczuciu, wielkim współczuciu, bo przecież wszyscy współczujemy tym rodzinom żołnierzy, którzy zginęli i tym kolegom, którzy z nimi razem współżyli. : Tak panie ministrze słowa otuchy są ważne, ale ważne są też sprawy techniczne, ważne są rosomaki, na które czekają żołnierze, czy się doczekają i kiedy będzie możliwe, żeby rzeczywiście realne to było. : Naturalnie, oni muszą mieć znacznie większe poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza w sytuacji, kiedy ryzyko w całym Afganistanie na naszych oczach się zmienia na niekorzyść. Ryzyko wzrasta. Rosomak, 20 rosomaków, zgodnie z moją obietnicą z
kwietnia jeszcze, przypominam z kwietnia, będzie do końca września, 20 dodatkowych rosomaków. Oprócz tego rozważamy teraz możliwość przesłania do Afganistanu kolejnych 15 rosomaków, tak aby stan na koniec tego roku były 34 w tej chwili tam działające plus 35 nowych. Z tymi 70 rosomakami żołnierze będą mogli się czuć znacznie bardziej bezpiecznie. Ale nie rozwiązuje to do końca sprawy. W związku z tym dzisiaj, jutro mój zastępca min. Stanisław Komorowski przekazuje do sekretarza obrony Roberta Gatesa list z prośbą o wypożyczenie nam przez Amerykanów tak zwanych „M-rapów” czyli czegoś pośredniego między lekkim samochodem opancerzonym do celów patrolowych, takim jak hummer, a rosomakiem właśnie. Wszczęliśmy równocześnie rozmowy z dwoma dostawcami tychże „M-rapów”, także gdyby nie doszło do wypożyczenia, abyśmy mogli je zakupić w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Mam nadzieję, że z początkiem przyszłego roku nasz kontyngent będzie znacznie lepiej wyposażony. : Gościem Radia ZET jest minister obrony Bogdan
Klich, zastępca szefa kancelarii mówił również, że bezprzedmiotowe będą rozmowy prezydenta i premiera na temat nowelizacji ustawy o wywiadzie i kontrwywiadzie, bo pan prezydent nie zamierza wycofać swojego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. : No szkoda, dziwi takie podejście, dlatego że premier w tym konflikcie wokół Komisji Weryfikacyjnej zachowywał przez cały czas bardzo dużo dobrej woli i był nastawiony na dialog, a nie na konfrontację. To Komisja Weryfikacyjna jest odpowiedzialna za to, że nie zakończyła swoich prac w ustawowym terminie, a miała przecież na te prace do 30 czerwca prawie dwa lata. W związku z tym grozi nam w tej chwili paraliż naszych służb, zarówno kontrwywiadu, jak i wywiadu wojskowego, bo około 150 osób z jednej i z drugiej służby musiałoby odejść z dniem 30 września ze służby. Część z tych osób wykonuje zadania nie będąc formalnie wyznaczonymi w Afganistanie i w innych naszych misjach zagranicznych. W związku z tym ta sytuacja grozi także paraliżem naszej osłony wywiadowczej i
kontrwywiadowczej kontyngentu zwłaszcza afgańskiego. : Czyli oficerowie będą musieli być wycofani po prostu? : Ci oficerowie, nie tylko będą musieli być wycofani, ale będą musieli odejść ze służby. I dlatego, jeżeli ze strony Kancelarii Prezydenta nie ma ani odrobiny dobrej woli do dialogu, będziemy musieli poszukać jakiegoś innego, awaryjnego rozwiązania. : A jakie to może być awaryjne rozwiązanie? : Na razie pan premier zadeklarował wolę rozmowy z panem prezydentem i jak długo do tej rozmowy nie dojdzie, tak długo nie sposób mówić publicznie o tym, jakie to może być rozwiązanie. Szukamy takiego awaryjnego rozwiązania. : Minister uważa, że niekonstytucyjne jest to, że inaczej byliby traktowani w świetle tej ustawy ci, którzy byli zweryfikowani i ci, którzy nie byli zweryfikowani i w tym jest problem. : Najbardziej niekonstytucyjne jest to, że nasi żołnierze, którzy służą w bardzo trudnej sytuacji w Afganistanie i w Iraku mogą stracić życie. : A czy prawdą jest, że mają żołnierze syndrom Nangar Khel i boją
się strzelać, czy rozmawiali z panami o tym. : Tak, tak, o tym żołnierze mówią i to nie tylko ci, którzy uczestniczyli ostatnio w akcji patrolowej, podczas której zginęło trzech naszych żołnierzy. Żołnierze są przekonani, że ta sytuacja, która wytworzyła się za rządów PiS, kiedy żandarmeria chodziła krok w krok za żołnierzami powinna być zmieniona, ja podzielam ten pogląd. : Ale co można zrobić, żeby się nie bali strzelać? : Zmienić obowiązujące w Polsce prawo. : Na jakie? : Na bardziej dostosowane do warunków wojennych. Tak naprawdę obowiązujące w Polsce prawo mówi o sytuacji pokojowego przygotowania wojska do wojny. Nie mówi o sytuacji wojny, w której w tej chwili uczestniczą nasi żołnierze. Trzeba dostosować obowiązujące w naszym kraju prawo do warunków wojennych, takich, jak między innymi w Afganistanie. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Bogdan Klich z Krakowa.