PolskaKleszcza wyjmą tylko w szpitalu rejonowym

Kleszcza wyjmą tylko w szpitalu rejonowym

Dwie godziny szukałam lekarza, który wyjąłby
kleszcza z mojej skóry. Gdy w końcu trafiłam na ostry dyżur w
szpitalu im. Babińskiego dowiedziałam się, że mnie nie przyjmą, bo
to nie mój rejon - opowiada "Słowu Polskiemu Gazecie
Wrocławskiej" Magda Piekarska.

03.06.2006 | aktual.: 03.06.2006 07:59

Magda odkryła kleszcza na swoich plecach wieczorem, gdy przychodnie były już zamknięte. Pojechała na ostry dyżur do najbliższego szpitala, na placu Jana Pawła II we Wrocławiu. Gabinet chirurgiczny był zamknięty i na moją prośbę otworzyła go kobieta, która piła kawę na korytarzu. Była w kitlu, sądziłam, że to lekarka. Zaprosiła mnie do gabinetu. Gdy dowiedziała się, że mieszkam w Leśnicy stwierdziła, że to nie mój rejon - dodaje.

Zastępca ordynatora chirurgii Jan Bocianowski był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się o zajściu. Na naszym oddziale nie ma żadnej lekarki, dlatego nie mam pojęcia kto mógł w ten sposób potraktować pacjentkę - twierdzi Bocianowski.

Dodaje, że zwykle przyjmowani są wszyscy ludzie, którzy zgłaszają się do nich na ostry dyżur. I nie ma mowy o tym, że ktoś mógłby zostać odesłany ze względu na to, że mieszka w innym rejonie miasta.

Izabela Zalewska z urzędu marszałkowskiego, któremu podlegają wrocławskie szpitale, przytakuje. Od lat nie ma czegoś takiego, jak rejonizacja. Każdy pacjent ma prawo wybrać placówkę, w której chce się leczyć - mówi dziennikowi.

Gazecie udało się ustalić, że na wieczornym dyżurze Magdę przyjmowała pielęgniarka. Lekarze dyżurni prawdopodobnie przeprowadzali jakiś zabieg. Może pielęgniarka zasugerowała, że teraz jej nie pomogą, ale kleszcza może usunąć w innym szpitalu - tłumaczy naczelna pielęgniarka ze szpitala im. Babińskiego Anna Szafran.

Ta kobieta przewertowała kilka stron dużego skoroszytu i stwierdziła, że muszę jechać do Szpitala Kolejowego. Dodała, że tam jest mój rejon i tam mogę szukać pomocy - upiera się Magda.

Co grozi pielęgniarce, która nie dopełniła swoich obowiązków? Najwyżej upomnienie. To pierwsza z kar służbowych, którą możemy zastosować - mówi "Słowu Polskiemu Gazecie Wrocławskiej" Szafran. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)