Klasztory buddyjskie nie dla gejów
Duchowy przywódca tajlandzkich
buddystów zaapelował o rygorystyczne sprawdzanie
kandydatów na mnichów pod względem "dewiacji seksualnych".
Jak podaje w piątek dziennik "The Nation", przeor głównego buddyjskiego klasztoru w Bangkoku, Phra Payom Kalayano, wskazywał na "kłopoty, jakie sprawiają w klasztorach homoseksualni mnisi". Phra odnotował też na rosnącą z roku na rok liczbę homoseksualistów wstępujących do klasztorów.
Phra Payom Kalayano podkreślił jednak, że przepisy klasztorne nie przewidują żadnych ograniczeń w przyjmowaniu homoseksualistów czy transseksualistów (osób, które zmieniły płeć) w szeregi mnichów. Przed wstąpieniem do klasztoru kandydatów pyta się jedynie, czy są mężczyznami. Mnichów obowiązuje celibat do końca życia, co potwierdzają odrębną przysięgą.
Kwestia osób o orientacji homoseksualnej czy transseksualistów występuje nie tylko w klasztorach buddyjskich. Problem jest także przedmiotem debaty w Kościele katolickim, gdzie zajmuje się nim Kongregacja ds. Wiary. Na początku tego roku postanowiła ona m.in., iż transseksualiści nie mogą być przyjmowani do zakonów, "chodzi bowiem - jak wskazano - o kandydatów, którzy nie mają pełnej i wyraźnej osobowości" kwalifikującej ich do tego posłannictwa. (iza)