Kłamca lustracyjny: nie oddam mandatu!
Burmistrz Lipna, Janusz Dobroś, mimo prawomocnego wyroku za kłamstwo lustracyjne, zadeklarował pozostanie na stanowisku. Samorządowiec zamierza wystąpić z wnioskiem o kasację orzeczenia w swojej sprawie.
07.03.2011 | aktual.: 07.03.2011 18:08
- Nie zamierzam składać swojego mandatu burmistrza, jakim obdarzyliście mnie państwo w zeszłorocznych wyborach samorządowych. Prawie siedemdziesięcioprocentowe poparcie państwa daje mi siłę walki do końca. Dlatego też wszelkie rozważania o natychmiastowym zakończeniu przeze mnie służby publicznej uważam za bezprzedmiotowe - napisał Janusz Dobroś, burmistrz Lipna, w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej urzędu.
Zapowiedział też, że czeka na uzasadnienie wyroku, które powinno zostać doręczone w ciągu 30 dni, a następnie w ciągu 30 dni złoży kasację do Sądu Najwyższego.
Jak zaznaczył Dobroś, przepisy ustawy lustracyjnej wymagają opuszczenia przez niego stanowiska tylko w sytuacji, gdyby nie wystąpił o kasację wyroku. - Jako osoba lustrowana mam prawo wystąpić o złożenie kasacji przez Rzecznika Praw Obywatelskich lub Prokuratora Generalnego, którzy mogą w ciągu roku także złożyć kasację. Z całą pewnością skorzystam z przysługujących mi, wyżej wymienionych, środków prawnych - dodał burmistrz.
Za kłamcę lustracyjnego uznał burmistrza w październiku Sąd Okręgowy w Toruniu w nieprawomocnym wyroku. Toruński sąd pozbawił burmistrza prawa startu w wyborach oraz zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata. Samorządowiec odwołał się od tego orzeczenia, ale tydzień temu Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wcześniejsze orzeczenie. Tym samym uznał za dowiedzione, że burmistrz od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba. Orzeczenie jest prawomocne i stąd oczekiwanie dymisji burmistrza.
Samorządowiec w 1985 roku pracował w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania.
Sprawa wyszła na jaw, gdy obecny burmistrz wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN.
Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku zaprzeczał prawdziwości dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność jego pisma na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80.