PolskaKiszczak wymienia zalety stanu wojennego

Kiszczak wymienia zalety stanu wojennego

- Po wprowadzeniu w 1981 r. stanu wojennego poprawił się stan polskiej gospodarki, wpłynął na przyrost ludności, dobre były też relacje państwa z Kościołem - powiedział generał Czesław Kiszczak, który przed Sądem Okręgowym w Warszawie kontynuował wyjaśnienia w procesie autorów stanu wojennego z 1981 r.

Kiszczak wymienia zalety stanu wojennego
Źródło zdjęć: © PAP

13.05.2009 | aktual.: 13.05.2009 13:59

Tak jak i inni podsądni, generał Czesław Kiszczak nie przyznał się do zarzutów IPN działania w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" - za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Po raz kolejny Kiszczak przedstawiał kalendarium wydarzeń poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego, który - według niego - był konieczny, bo "żadna ze stron nie była zdolna do kompromisu". Powoływał się m.in. na zwiększone jesienią 1981 r. zagrożenie przestępczością, kiedy - według niego - kilka razy wzrosła liczba m.in. zabójstw, bójek, gwałtów.

Kiszczak szczegółowo opisywał działania państw Układu Warszawskiego przygotowujące interwencję wojskową w Polsce. Mówił o aktywności wywiadów tych państw, którą - jak powiedział - rozpoznawały służby specjalne PRL. Według Kiszczaka, we władzach NSZZ "Solidarność" zakładów pracy na Śląsku byli oficerowie KGB, którzy nawet organizowali strajki. - A dziś mówi się, że zagrożeniem dla Polski jest jakiś tam Ałganow - dodał b. szef MSW.

Zdaniem Kiszczaka, po wprowadzeniu stanu wojennego poprawiła się sytuacja gospodarcza kraju. - Powoli zapełniały się półki sklepowe, mimo restrykcji ze strony państw Zachodu - mówił. Polemizując z poglądem, że lata stanu wojennego były dla polskiej gospodarki latami straconymi, powoływał się na zwiększoną produkcję, m.in. pralek i telefonów, a także na wzrost liczby miejsc w żłobkach. - Bardzo wysoki był przyrost ludności - podkreślił Kiszczak.

Według niego, w stanie wojennym i po nim dobrze układały się stosunki państwo - Kościół, bo m.in. budowano "wiele kościołów", nie brano już do wojska alumnów, a księży objęto ubezpieczeniami społecznymi. Kiszczak podkreślał, że w stanie wojennym nie internowano żadnego księdza, a aresztowano tylko jednego i to w sprawie o zabójstwo (chodzi o zabitego kilka lat potem przez "nieznanych sprawców" ks. Sylwestra Zycha). Kiszczak oświadczył też, że "osobiście hamował kompromitowanie księży, co dziś jest na porządku dziennym".

Zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. Kiszczak uznał za prowokację wymierzoną w niego i w gen. Jaruzelskiego. Powiedział, że inspiratorzy tej zbrodni "byli możliwi do ustalenia, ale po moim odejściu z MSW zmarnowano tę szansę". Dodał, że po tym zabójstwie podejmował próby likwidacji IV departamentu MSW inwigilującego Kościół (w którym służyli zabójcy kapelana Solidarności), ale "musiał się liczyć z uwarunkowaniami zewnętrznymi".

Kiszczak będzie kontynuował wyjaśnienia 20 maja. Ma przygotowane ok. 300 stron; dotychczas odczytał ponad połowę.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach skierował akt oskarżenia wobec dziewięciu osób - członków władz PRL i Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny). Proces ruszył we wrześniu 2008 r. Dziś zostało w nim już tylko czworo oskarżonych: b. szef PZPR, b. premier i b. szef MON 85-letni gen. Wojciech Jaruzelski (nie stawił się w sądzie, jest po kolejnej operacji), b. szef PZPR 82-letni Stanisław Kania, Kiszczak oraz b. członkini Rady Państwa 80-letnia Eugenia Kempara.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)