PolskaKiszczak: jestem dumny z Okrągłego Stołu

Kiszczak: jestem dumny z Okrągłego Stołu

Okrągły Stół to jedna z dwóch rzeczy w życiu,
z których jestem dumny - powiedział gen. Czesław Kiszczak
odnosząc się do przypadającej 6 lutego 15. rocznicy rozpoczęcia
rozmów Okrągłego Stołu.

05.02.2004 | aktual.: 05.02.2004 19:11

W 1989 r., gdy zasiadaliśmy do rozmów nikt z nas nie zakładał, że system runie tak szybko. A ci, którzy po latach twierdzą, że to przewidywali, mówią nieprawdę - uważa generał, który uczestniczył w obradach jako minister spraw wewnętrznych.

"Z dwóch rzeczy jestem dumny. Ze stanu wojennego, że odegrałem jedną z pierwszoplanowych ról w jego wprowadzeniu - bo stan wojenny uratował Polskę przed ogromnym nieszczęściem. Druga to Okrągły Stół" - powiedział Kiszczak.

"Jeśli ktoś mówi, że w 1988, 1989 roku przewidywał, że upadnie komunizm w Polsce, że runie Mur Berliński, że w Czechosłowacji będzie aksamitna rewolucja, że w Związku Radzieckim stanie się to, co się stało, to niech nikt w to nie wierzy. Nikt wtedy tego nie przewidywał, nawet najtęższe głowy" - dodał.

W ocenie generała, Okrągły Stół spełnił swoją rolę. "Ja nie miałem cienia wątpliwości, że podejmując rozmowy z opozycją w 1988 roku wypuszczamy diabła z butelki, do której go już nikt nigdy nie zapędzi. Że po rozmowach w Magdalence i przy Okrągłym Stole Polska nie będzie już taka jaka była" - powiedział.

Przyznał jednocześnie, że rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania. "Nikt z nas nie zakładał, że system runie, że runie tak szybko. Założenie było inne: takie, że posuniemy się na ławce zwanej władzą, że ustąpimy miejsca dla opozycji, że wciągniemy ją do odpowiedzialności za kraj, za gospodarkę, za politykę międzynarodową" - podkreślił Kiszczak.

Jak dodał, rządzący krajem w 1989 r. zakładali, że wybory mogą się różnie potoczyć, ale on sam nie miał złudzeń, że potoczą się "źle dla władzy" i dlatego walczył, żeby wybory były kontraktowe - by gwarantowały jego obozowi sprawowanie władzy. Przyznał jednak, że nawet on nie zakładał "tak ogromnej klęski".

"Sposób, w jaki przegraliśmy wybory w 1989 r. sprawił, że uważałem, że nie mamy moralnego prawa dalej sprawować władzy w Polsce" - powiedział generał.

Przyznał, że po wyborach w 1989 r. namawiano go, by je unieważnił. "Przychodzili do mnie ludzie, i to wcale nie z lewicy - najmocniej namawiali mnie ludzie ze skrajnej prawicy - żebym unieważnił wybory i wziął całą władze w swoje ręce. 'My pana poprzemy' - mówili" - wspominał Kiszczak. Nie chciał jednak podać nazwisk tych polityków, bo - jak zaznaczył - niektórzy z nich zasiadają teraz w sejmowej opozycji.

Kiszczak jest dumny z tego, że nie pozwolił, by obrady Okrągłego Stołu i rozmowy w Magdalence były nagrywane ani w sposób jawny, ani poprzez podsłuchy. "Gdyby to było rejestrowane, nie można byłoby normalnie rozmawiać; byłyby to występy polityczne" - wyjaśnił. Dodał, że wiele osób ma do niego o to pretensję. Są śród nich "wszyscy historycy", a także niektórzy uczestnicy obrad, którzy chcieli cytować wypowiedzi we własnych książkach.

6 lutego 1989 r. przy jednym stole zasiedli przedstawiciele władzy i opozycji, Kościoła, OPZZ, a także wskazane przez obie strony osobistości uznane za niezależne autorytety. Okrągły Stół zapoczątkował upadek komunizmu w Polsce i Europie. Po zakończeniu obrad zalegalizowano "Solidarność", a w czerwcu dobyły się pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne. We wrześniu powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)