SpołeczeństwoKina pod młotek?

Kina pod młotek?

W listopadzie, w atmosferze skandalu marszałek Stefan Mikołajczak odwołał ze stanowiska Jerzego Lorycha, dyrektora Film-Artu, instytucji filmowej podległej Zarządowi Województwa. Sprawa Art-Filmu została przekazana do prokuratury.

Kina pod młotek?

10.01.2005 | aktual.: 10.01.2005 08:24

Jak twierdzi Jerzy Lorych, do dziś nie zostały mu przedstawione zarzuty. Nie dostarczono mu także protokołu ostatniej kontroli, który nieprawnie został podpisany przez główną księgową. Zwolnienie z pracy wręczono mu kiedy przebywał na zwolnieniu lekarskim.

Blokowana prywatyzacja?

Informację o powodach zwolnienia Jerzego Lorycha, podpisaną przez dyrektora departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego otrzymał z datą 3 grudnia 2004 r. przewodniczący komisji budżetowej. Postawiono w nim m. in. zarzut pogarszającej się sytuacji ekonomicznej instytucji, obniżenie poziomu wykonywania zadań statutowych, uszczuplania składników majątku Film-Artu. Fakt o pogarszającej się z roku na rok sytuacji finansowej firmy nie był tajemnicą. Jednocześnie jednak w piśmie podkreślono, że,, wielokrotnie przedstawiane przez dyrektora Film-Artu różnorakie programy restrukturyzacji i poprawy funkcjonowania tej jednostki, nie uzyskując akceptacji Zarządu Województwa, nie zostały wdrożone'.

- Wiemy, że w ciągu ostatnich 3 lat dyrektor Lorych bezskutecznie próbował umówić się z marszałkiem na rozmowę w sprawie przyszłości Film-Artu – mówi Lech Dymarski, przewodniczący komisji kultury Sejmiku Województwa. Na zarzut unikania kontaktu z Jerzym Lorychem, Krystyna Czajka, rzecznik marszałka odpowiada: – Instytucja zarządzana przez dyrektora Lorycha, nadzorowana jest przez Departament Kultury i Sztuki Urzędu Marszałkowskiego. Nie było powodu, dla którego na temat spraw związanych z funkcjonowaniem firmy marszałek miałby bezpośrednio rozmawiać z byłym dyrektorem.

Nadzór – bez nadzoru

Na posiedzeniu Zarządu Województwa 19 listopada ubr. marszałek postawił zarzut braku nadzoru departamentu kultury nad Film-Artem. W odpowiedzi otrzymał sprawozdanie dyrektora Stanisława Kamińskiego, z którego wynika, że kontrole w Film-Arcie przeprowadzane były cyklicznie, a o ich wynikach Zarząd informowany był na bieżąco. Świadczy o tym chociażby fakt, że po jednej z nich w lutym 2001 r. marszałek skierował do prokuratury sprawę, by zbadała czy dyrektor bez uchwały Zarządu miał prawo sprzedać kilka kin. Prokuratura Poznań – Grunwald, nie dopatrując się znamion przestępstwa sprawę umorzyła.

Jesienią zeszłego roku przeprowadzno w Film-Arcie nadzwyczajną kontrolę.

- W wyniku kompleksowej kontroli przeprowadzonej przez zespół powołany przez Marszałka Województwa ujawniono szereg nieprawidłowości w zarządzaniu Film – Artem. Konsekwencją tych działań było natychmiastowe odwołanie dyrektora Jerzego Lorycha – mówi Krystyna Czajka. – Wyniki kontroli wskazujące na działania na szkodę województwa zdecydowały o tym, że Marszałek przekazał sprawę do zbadania organom ścigania. Wiadomo nam, że pan Lorych do dziś nie udostępnił komisji części dokumentów firmy.

Zlecali i odrzucali

- Projekt prywatyzacji, a jednocześnie uzdrowienia firmy był przygotowywany już w czerwcu 1999 r. Pierwszy pomysł i zarys stworzyłem wraz z wybraną przez siebie kancelarią. Projekt najpierw został przychylnie przyjęty przez marszałka, a następnie odrzucony. Kolejne dwie kancelarie przygotowujące projekty wskazał Urząd Marszałkowski – mówi Lorych. – Na przygotowanie tych projektów wydano poważne kwoty. Niestety żaden projekt nie został przyjęty. Po odrzucanych po kolei projektach prywatyzacji, pojawiła się ewentualność likwidacji Film-Artu.

- Pierwsze wiadomości na ten temat dotarły do mnie z Urzędu Marszałkowskiego trzy lata temu – przyznaje Lorych. – Dwa razy podawałem się do dymisji, co nie zostało przyjęte, a już dwa lata temu mogłem odejść na wcześniejszą emeryturę.

Lech Dymarski twierdzi, że komisja kultury dotąd nie otrzymała do zaopiniowania ewentualnego zlikwidowania instytucji. – A przecież chodzi o wielomilionowy majątek – podkreśla.

Według wyliczeń dyrektora Lorycha zaległości innych firm wobec Film-Artu jest większa niż jego długi. Jeszcze przed odejściem wynajął on kancelarię, która miała się zajmować odzyskiwaniem pieniędzy.

- Zawarłem także umowy z firmami dystrybucyjnymi, jeżeli chodzi o spłatę długów – dodaje. – Teraz wszystkie te umowy zostały zerwane. Wszystko po to, aby firma upadła, a jej majątek mógł zostać sprzedany.

Zarzut wyprowadzania majątku przez generowanie spółek zależnych – choć nieoficjalnie – pod adresem Jerzego Lorycha wysuwa druga strona.

Jutro sytuacją firmy zajmie się komisja kultury Sejmiku Województwa.

Anna Dolska, Elżbieta Podolska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)