Kim jest "Recenzent"?
Nigdy nie byłem agentem czy tajnym
współpracownikiem SB. Od początku działałem w opozycji. Aby
ukrócić plotki rodem z magla, wystąpiłem do IPN o status
pokrzywdzonego - ujawnił "Życiu Warszawy" ks.prałat Wiesław
Niewęgłowski, rzekomy "Recenzent".
23.09.2006 02:55
Warszawski duszpasterz środowisk twórczych twierdzi, że o sprawie wypowie się szerzej dopiero, gdy dostanie odpowiedź z IPN. Jak mówi, gdyby był agentem, SB nigdy nie blokowałaby mu prób wyjazdów za granicę.
Jak się dowiedziało "Życie Warszawy" pod pseudonimem "Recenzent" SB zarejestrowała właśnie ks. Niewęgłowskiego. Oceniała go jako jednego z cenniejszych agentów w Kościele. "Recenzent" współpracował z bezpieką przez blisko 22 lata. W warszawskim IPN zachowało się sześć obszernych teczek z przekazywanymi przez niego informacjami. Wiadomo, że "Recenzenta" wykorzystywano do inwigilowania warszawskiego Kościoła, a także podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w roku 1979. Z akt IPN wynika, że bezpieka zlecała mu konkretne zadania.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie chciał potwierdzić, że "Recenzent" to prałat Niewęgłowski. Ujawnił tylko, że wysłał do "Recenzenta" list z prośbą o wyjaśnienia. Dostał krótką odpowiedź, że duchowny ten złożył już wyjaśnienia władzom kościelnym. Niedługo potem Isakowicza-Zaleskiego w ostrych słowach zbeształ urzędnik warszawskiej kurii. Można powiedzieć, że są pewne formy nacisku, abym nie ujawniał, kim jest "Recenzent" - przyznaje krakowski kapłan. (PAP)