PolskaKim jest Mieczysław Wachowski?

Kim jest Mieczysław Wachowski?

55-letni Mieczysław Wachowski, b. minister stanu w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, odkąd stał się osobą publiczną, uchodził za tajemniczą postać. Politycy wszystkich frakcji właśnie jego obwiniali o zakulisowe działania. Nikt mu tego nie udowodnił.

16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 15:22

"Byłeś przy mnie zawsze, kiedy cię potrzebowałem" - pisał do Wachowskiego prezydent Lech Wałęsa, kiedy ten skończył 43 lata. Od lat 70. Wachowski był blisko rodziny Wałęsów. Z czasem zyskał opinię najbliższego człowieka prezydenta Wałęsy.

Wachowski urodził się w 1950 r. w Bydgoszczy, gdzie ukończył Technikum Mechaniczno-Elektryczne. W 1969 r. zdał egzamin do Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Studiował dwa lata na tamtejszym wydziale mechanicznym. Studia przerwał w 1972 r.

W okresie od 1972 do 1978 r. pracował w kilku trójmiejskich zakładach jako zaopatrzeniowiec. Po powrocie z 4-miesięcznego pobytu w Wielkiej Brytanii kupił fiata 125 i został taksówkarzem. Od wtedy datuje się jego znajomość z Wałęsą.

Po sierpniu 1980 r. został jednym z trzech kierowców Komisji Krajowej "Solidarności", a wkrótce głównym kierowcą Lecha Wałęsy. Rok później przedstawiał się jako sekretarz przewodniczącego NSZZ "Solidarność". Internowany 13 grudnia 1981 r. zostaje zwolniony po jednym dniu odosobnienia. Do końca 1982 r. pomagał Danucie Wałęsowej. Po zwolnieniu Wałęsy z internowania w Arłamowie ponownie został - na krótko - jego kierowcą.

W 1987 r. Wachowski uzyskał pozwolenie na prowadzenie zakładu instalatorstwa sanitarnego, c.o. i gazu, i rozpoczął działalność jako rzemieślnik. W roku 1989 r. odbył rejs dookoła świata na jachcie "Zawisza Czarny". Wrócił do Wałęsy w okresie kampanii wyborczej, a po zwycięskich wyborach został dyrektorem gabinetu prezydenta RP.

Był sekretarzem stanu, potem - ministrem stanu. W 1991 r., wyznaczony przez Wałęsę do prowadzenia rozmów koalicyjnych z przedstawicielami pięciu ugrupowań centroprawicowych, został przez te partie zbojkotowany.

Wachowski zasłynął jako osoba publiczna, która w czasie sprawowania urzędu nigdy nie udzieliła żadnej wypowiedzi prasie - nawet wtedy, gdy pod jego adresem pojawiały się zarzuty o współpracę ze służbami specjalnymi - czy to PRL, czy też innych krajów bloku wschodniego. To jego obwiniano o "wojnę na górze" i odejście z kancelarii Wałęsy, m.in. braci Kaczyńskich czy Lecha Falandysza.

Składając swoją dymisję prezydentowi powiedziałem, że nie jestem już w stanie podporządkowywać się metodom i stylowi pracy szefa gabinetu prezydenta, ministra stanu Mieczysława Wachowskiego - oświadczył w 1995 r. Falandysz odchodząc z Kancelarii.

W 1993 r. ówczesny lider Porozumienia Centrum Jarosław Kaczyński pokazywał jako dowód na agenturalną przeszłość belwederskiego ministra zdjęcie z kursu oficerskiego MO i SB z 1975 r., przedstawiające rzekomo Wachowskiego. Na zdjęciu rozpoznał się jednak Arnold Superczyński, ówczesny komendant wojewódzki policji w Lublinie. Gdy w marcu 1995 r. Superczyński został szefem stołecznej policji, zarówno on, jak i jego przełożeni zaprzeczali, by ta nominacja miała być swego rodzaju nagrodą za tę sprawę.

Na procesie, który wytoczył Kaczyńskiemu za pomówienie o współpracę z SB, Wachowski zapewniał, że nigdy z tą służbą nie współpracował.

Po przegranej w 1995 r. kampanii prezydenckiej Wałęsa rozstał się w Wachowskim. Wówczas były "cień prezydenta" oddał się swej pasji żeglarskiej - wyruszył w rejs "Zawiszą Czarnym".

Znów głośno o Wachowskim zrobiło się w czerwcu 2001 r., gdy ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński powiedział w wywiadzie radiowym, że Wachowski to "wielokrotny przestępca", zaś Wałęsa "dopuszczał się przestępstw".

Obaj pomówieni wytoczyli Kaczyńskiemu procesy karny i cywilny. Kaczyński pogodził się z Wałęsą, Wachowskiego jednak nie miał zamiaru przepraszać, mimo że przegrana w procesie karnym może nawet odebrać mu prezydenturę stolicy. Proces cywilny Kaczyński przegrał, przed sądem karnym w I instancji zapadł także wyrok nakazujący przeproszenie Wachowskiego.

Kaczyński bronił się przypominając wysuwane wobec b. ministra z różnych stron zarzuty, że za łapówkę spowodował ułaskawienie w latach 90. przez prezydenta Wałęsę "Słowika", gangstera z gangu pruszkowskiego. Wachowski temu zaprzeczał, a prokuratura nie ustaliła, kto z ówczesnej Kancelarii Prezydenta przyjął łapówkę za to ułaskawienie.

Według czerwcowej prasy, w latach 1992-1994 prezydencki minister miał załatwiać odzyskiwanie zarekwirowanych przez policję aut sprowadzonych jako mienie przesiedleńcze. Łapówki mieli dostawać gdańscy celnicy i jeden z prokuratorów. Na mafijnej liście płac miał być też Ireneusz Sekuła, były szef Głównego Urzędu Celnego, który w 2000 r. popełnił samobójstwo.

26 października ma ruszyć przed sądem w Warszawie proces Wachowskiego oskarżonego o złożenie fałszywych zeznań przed prokuraturą w Piasecznie, za co grozi do 3 lat więzienia. Podczas przesłuchania Wachowski zaprzeczył, by otrzymał w maju 2001 r. od biznesmena z Magdalenki Sławomira M. kwotę 30 tys. dolarów za załatwienie wizy do USA i by podpisał pokwitowanie odbioru tej kwoty. Prokuratura ma jednak dowody, że Wachowski pokwitowanie podpisał.

Nazwisko b. prezydenckiego ministra pojawia się też w śledztwie o przemyt do Polski w latach 1997-2000 co najmniej 100 kg kokainy z Ameryki Łacińskiej, prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie. Według prokuratorów, sprawa "wymaga weryfikacji". Sam Wachowski mówił, że informacje o jego kontaktach z gangsterami pochodzą od przestępców i są pomówieniami. Mowa o śledztwie prowadzonym we współpracy z amerykańskim urzędem do spraw zwalczania przestępczości narkotykowej (DEA).

Wachowski jest rozwiedziony; ma troje dzieci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)