Trwa ładowanie...
05-10-2010 11:32

Kim był jeden z najbardziej znanych obrońców krzyża?

Jan Klusik całe życie chodził własnymi ścieżkami. Miał duszę artystyczną, choć żadnych szkół nie ukończył. Rzeźbił, pracował w różnych teatrach. Znikał w Bieszczadach i nikt nie wiedział, co robił. Za komuny pomagał opozycjonistom na Opolszczyźnie. Zmarł nagle. Kilka dni wcześniej został kopnięty w klatkę piersiową podczas obrony Krzyża Pamięci.

Kim był jeden z najbardziej znanych obrońców krzyża?Źródło: PAP
d994xde
d994xde

„Był człowiekiem wielkiej dobroci, zawsze chętny do bezinteresownej pomocy, do wykonywania najróżniejszych, często trudnych, ciężkich i uciążliwych prac na rzecz każdego, kto ich potrzebował. Straciliśmy w Jego osobie wiernego przyjaciela, pomocnika i powiernika różnych naszych radości i trosk” – napisali o Janie Klusiku jego przyjaciele z Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej.

Artystyczna dusza

Jan Klusik pochodził z wielodzietnej rodziny. Miał pięcioro braci i jedną siostrę. Pierwsze lata ze swego burzliwego i ciekawego życia spędził w niewielkiej wsi Doboszowice koło Paczkowa. Wówczas nie było różowo. Brakowało pieniędzy, bo żadne z rodziców nie pracowało. Pomimo to najstarszy z rodzeństwa Antoni – później znany działacz opozycji na Opolszczyźnie – wspomina tamte czasy z rozrzewnieniem. Dla niego było w nich coś symbolicznego.

– Tuż za naszym płotem stał krzyż pokutny. Bardzo często koło niego bawiliśmy się samochodzikami. Także pod krzyżem, ale tym w Warszawie, doszło do dramatycznych wydarzeń, które być może spowodowały śmierć mojego brata – opowiada „Gazecie Polskiej” Antoni Klusik.

Dalsze życie na wsi nie dawało perspektyw. Dlatego rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę do Opola. Ojciec szybko znalazł pracę. I to dobrze płatną. Został operatorem koparki. Sytuacja materialna zdecydowanie się poprawiła. Niemal wszyscy mężczyźni w rodzinie Klusików mieli smykałkę do spraw technicznych. Jedynie Jan wyłamał się z tradycji.

d994xde

– Od kiedy pamiętam, zawsze chodził własnymi ścieżkami. Przez to miał problemy w szkole. Jako jedyny z nas miał duszę artystyczną – wspomina Antoni. Jan pracował w opolskim teatrze. Pomagał w różnych pracach za kurtyną. Tam też poznał znanego aktora Mariusza Dmochowskiego, którego znany przede wszystkim z roli Jana III Sobieskiego w filmie Jerzego Hoffmana „Pan Wołodyjowski”. Mężczyźni zaprzyjaźnili się. Gdy Dmochowski zdecydował się na wyjazd do Warszawy, aby kontynuować karierę, Jan Klusik pojechał razem z nim.

O jego pobycie w stolicy wiadomo niewiele. Jan niechętnie opowiadał o nim nawet najbliższym członkom rodziny. Także Antoni nie potrafi zbyt wiele powiedzieć o tym, co się działo w tamtych latach. Na pewno brat pracował w stołecznych teatrach. Jego bardzo dobrym kolegą był wówczas Łukasz Małachowski, syn Aleksandra Małachowskiego, późniejszego wicemarszałka Sejmu. Ale wrócił na Opolszczyznę, chyba nie do końca zadowolony z życia w stolicy.

Dzielnicowego omal nie zrzucił ze schodów

W końcu przyszły lata 1980–1981. Antoni Klusik od dłuższego czasu aktywnie działał w opozycji. Po wprowadzeniu stanu wojennego trafił do więzienia. Na wolność wyszedł dopiero w grudniu 1982 r. Gdy on przebywał w celi, milicjanci i esbecy nachodzili jego bliskich.

– Jestem bardzo dumny z zachowania rodziny. Z dokumentów, które otrzymałem z Instytutu Pamięci Narodowej, wiem, że wszyscy zachowywali się bardzo godnie – wspomina Antoni. – Także Jan stanął na wysokości zadania. Nigdy nie dał się złamać, choć szukali na mnie różnych haków. Gdy dzielnicowy przyniósł mi kolejne wezwanie, Janek omal nie zrzucił go ze schodów.

d994xde

(...)

Spory z Panem Bogiem

Przez większość życia Jan Klusik nie był zbyt religijny. Jego starszy brat mówi wręcz, że nie było mu po drodze z Panem Bogiem. Zmieniło się to w ostatnich latach. Artysta-samouk zaczął regularnie chodzić do kościoła, aktywnie udzielał się w lokalnej społeczności katolickiej.

Dlatego z uwagą przez ostatnie miesiące bracia obserwowali wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu, gdzie władza siłą starała się usunąć Krzyż Pamięci sprzed Pałacu Prezydenckiego. Szczególnie poruszyły ich wydarzenia 3 sierpnia. Tego dnia pojawienie się tysięcy osób w obronie krzyża uniemożliwiło jego przeniesienie. Wówczas wraz z innymi członkami Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej Klusikowie pojechali do Warszawy.

d994xde

– Ja byłem tam już od dłuższego czasu. Koledzy przyjechali, aby mnie wesprzeć – opowiada Wiesław Ukleja ze Stowarzyszenia. Bracia Klusik pojawili się przed Pałacem Prezydenckim w nocy z 14 na 15 sierpnia. Od razu wyczuli wrogą atmosferę. Wręcz poraził ich widok ogromnej liczby strażników miejskich, borowców, policjantów, których jedynym zadaniem było niedopuszczenie ludzi do krzyża. Im udało się jakoś dotrzeć. – Cały czas byliśmy prowokowani do awantur. Agresja narastała falami – wspomina Antoni Klusik. – Około północy wraz z kolegami zaczęliśmy się modlić. Natychmiast dołączyło do nas wiele osób. Strasznie to zdenerwowało przeciwników krzyża. Doszło do przepychanek. Nagle mężczyzna ogromnej postury podskoczył i z całej siły kopnął w klatkę piersiową Jana Klusika.

– Ale oberwałem – powiedział Jan do przyjaciół.

Złe doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości

Po powrocie do Opola Jan Klusik cały czas uskarżał się na ból w klatce piersiowej. Był przekonany, że ma pęknięte żebra, ale na wizytę u lekarza się nie zdecydował. Cierpiał przez kilka tygodni.

d994xde

W sobotę (16 września) pojechał odwiedzić kolegę. Usiadł w fotelu, a gospodarz poszedł do kuchni przygotować coś do picia. Gdy wrócił, od razu zorientował się, że coś jest nie tak. Jan Klusik siedział w nienaturalnej pozycji. Nie dawał żadnych oznak życia. Karetka pogotowia ratunkowego przyjechała bardzo szybko, ale reanimacja nic nie dała. Jan Klusik nie żył. Oficjalnym powodem śmierci był zawał serca. Czy śmierć miała związek z wydarzeniami z Krakowskiego Przedmieścia? Tego już raczej nigdy się nie dowiemy. Krewni mężczyzny nie zdecydowali się bowiem na sekcję zwłok ani powiadomienie prokuratury.

– Mamy bardzo złe doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości. Wiele lat temu jeden z moich braci został potrącony przez samochód kierowany przez bogatego człowieka. Zginął na miejscu. Śledztwo tak prowadzono, aby winę za wypadek zrzucić na nieżyjącego człowieka – wyjaśnia Antoni Klusik.

Pogrzeb jego brata odbył się 22 września. Jan Klusik spoczął na cmentarzu na Półwsi w Opolu.

Grzegorz Broński

d994xde
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d994xde
Więcej tematów