Kieszonkowcy niemal całkowicie bezkarni
Średnio co trzeci sprawca kradzieży jest ustalany. Ale w przypadku kieszonkowców najwyżej kilka procent spraw kończy się sukcesem - donosi "Rzeczpospolita".
26.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 06:38
Według danych Komendy Głównej Policji w 2012 r. dokonano w całym kraju 4085 kradzieży kieszonkowych, które były przestępstwem - ofiary straciły rzeczy warte co najmniej 250 zł. Przy czym, takich w przedziale 250-1000 zł, było 2729, a tylko w 55 przypadkach (ok. 2 proc.) ujęto i oskarżono sprawców, w pozostałych sprawach ich nie wykryto.
Policjanci wskazują, że kieszonkowcy są nieuchwytni, bo takie kradzieże trudno udowodnić. - Tutaj sprawcę trzeba złapać za rękę, na gorącym uczynku - wyjaśnia Bogdan Krzyszczak z Komendy Stołecznej Policji. Jak dodaje, nawet jeśli na nagraniu monitoringu można rozpoznać znanego policji złodzieja, to jeśli nie sięga ręką do cudzej torebki, nie ma dowodu, że to on ukradł.
Sposobem na złodziei są na przykład wmieszani w tłum policjanci ubrani po cywilnemu. M.in. dzięki nim w stolicy w pięć lat liczbę kradzieży kieszonkowych udało się ograniczyć o blisko połowę - mówi Krzyszczak.
Kieszonkowcy są aktywniejsi przed świętami. Dlatego policja prowadzi akcje ostrzegawcze i przypomina, jak nie stwarzać im okazji.