PolskaKierowca złożył skargę na policjantów z drogówki

Kierowca złożył skargę na policjantów z drogówki

W samochód pana Grzegorza z Lublina uderzył kierowca innego auta. Zanim na miejscu pojawili się policjanci, sprawca stłuczki miał dość czasu, aby uciec. Teraz poszkodowany zarzuca policjantom opieszałość i złożył na nich skargę. Mundurowi twierdzą, że zrobili wszystko co w ich mocy, aby złapać zbiega.

Kierowca złożył skargę na policjantów z drogówki
Źródło zdjęć: © WP.PL

07.09.2010 | aktual.: 08.09.2010 11:12

Do kolizji doszło w czwartek 19 czerwca tego roku. - Jechałem ul. Nadbystrzycką w Lublinie, na wysokości politechniki, kiedy w tył mojego samochodu uderzył opel - relacjonuje pan Grzegorz.

Mężczyzna od razu zadzwonił na policję. Zgłoszenie zostało przyjęte o godz. 15.11. - Myślałem, że patrol przyjedzie od razu. Musiałem na niego czekać kilkadziesiąt minut - denerwuje się. Kiedy na miejscu pojawili się policjanci, sprawcy już nie było. Odjechał kilka minut po stłuczce. - To był mężczyzna ok. dwudziestki. Miał ze 180 cm wzrostu i ciemne włosy - opowiada kierowca.

Pan Grzegorz ma żal do policji, że nie ujęła sprawcy. - Od razu powiadomiłem ich o ucieczce. Nie wiem, jak można było nie zatrzymać grafitowego opla astry z uszkodzoną chłodnicą. Takich samochodów na co dzień nie jeździ zbyt dużo po mieście - ironizuje poszkodowany.

Pan Grzegorz sądził, że zapamiętał numer sprawcy. Podał go od razu patrolowi, gdy ten pojawił się na miejscu. Okazało się, że poszkodowany nie zapamiętał dobrze tablic rejestracyjnych. - Policjanci jeszcze raz sprawdzili te numery w innej kombinacji, ale ta też była błędna. Więcej sprawdzać nie chcieli, chociaż mieliśmy szansę na ustalenie sprawcy - skarży się pan Grzegorz. Następnego dnia poszkodowany w stłuczce krążył pomiędzy wydziałami policji starając się doprowadzić do zatrzymania sprawcy kolizji.

- Czułem się, jakbym był natrętem, który utrudnia im życie - wspomina. Zdenerwowany mężczyzna zdecydował się na złożenie skargi na patrol, który pojawił się przy rozbitym aucie.

Sprawa jest rozpoznawana. Jednak komenda wojewódzka broni mundurowych. - Policjanci z patrolu przyjechali na miejsce po 35 minutach. Nie mogli pojawić się wcześniej. W tym samym czasie na drogach Lublina panowały złe warunki i odnotowano aż 10 kolizji - tłumaczy Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie. Policja przekonuje, że od razu zareagowała na wiadomość o ucieczce kierowcy opla. - Oficer dyżurny powiadomił o tym wszystkie jednostki. Niestety, sprawcy nie udało się zatrzymać - dodaje Fijołek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)