"Lot w kosmos". To był pierwszy taki obiekt w Polsce

Nim w związku z Euro 2012 piłkarskie areny zaczęły nad Wisłą rosnąć jak grzyby po deszczu, cała Polska z zazdrością spoglądała na Kielce, gdzie stanął pierwszy nowoczesny obiekt w kraju. - To był lot w kosmos - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Jańczyk, kielczanin, spiker i rzecznik prasowy Korony, która na co dzień korzysta z obiektu.

Stadion Korony Kielce podczas meczu
Stadion Korony Kielce podczas meczu
Źródło zdjęć: © Miasto Kielce

Pod względem infrastrukturalnym, dzięki "efektowi Euro 2012", polski futbol jest dziś w ścisłej europejskiej czołówce. Między inni dlatego UEFA chętnie przyznaje naszemu krajowi ważne futbolowe imprezy.

Po wspomnianych mistrzostwach Europy gościliśmy finały Ligi Europy (2015, 2021), młodzieżowe mistrzostwa Europy (2017) i młodzieżowy mundial (2019), na którym błysnął sam Erling Haaland. A za dwa lata odbędzie się u nas finał Ligi Konferencji Europy.

Ale do 2006 roku rzeczywistość nie była tak kolorowa. Najważniejsze mecze - o mistrzostwo czy Puchar Polski, a także reprezentacji - rozgrywano na nieudolnie remontowanych stadionach, które najlepsze lata miały dawno za sobą. I wtedy w Kielcach wydarzył się cud.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Lot w kosmos"

Przy ul. Ściegiennego 8 powstał pierwszy w Polsce, nowoczesny, w pełni zadaszony obiekt piłkarski, z dwupoziomowymi trybunami o pojemności 15,5 tys. miejsc siedzących, z podgrzewaną murawą z systemem drenażu, kolorowym telebimem, pierwszym w kraju elektronicznym systemem wejść i 60 kamerami monitoringu.

Stadion został wzniesiony od zera w latach 2004-2006 według projektu biura "ATJ Architekci" z Warszawy. Koszt budowy to 48 033 380,39 zł, a 3 834 635,18 zł pochodziły z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Obiekt należy do miasta Kielce i jest zarządzany przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kielcach. Na co dzień użytkuje go Korona Kielce - klub występujący w PKO Ekstraklasie.

Inauguracja odbyła się 1 kwietnia 2006 roku, meczem ligowym złocisto-krwistych z Zagłębiem Lubin (1:1). - To było w tamtych czasach największe wydarzenie sportowe w kraju. Wszystkie oczy były zwrócone na Kielce, bo to u nas powstał pierwszy nowoczesny stadion w Polsce. W 2006 roku to był lot w kosmos - mówi nam Paweł Jańczyk, związany z Koroną przez dwie dekady.

Otwarcie stadionu Korony. Wstęgę przecina Krzysztof Klicki, ówczesny właściciel klubu. Za nim stoi Paweł Jańczyk
Otwarcie stadionu Korony. Wstęgę przecina Krzysztof Klicki, ówczesny właściciel klubu. Za nim stoi Paweł Jańczyk© PAP | PIOTR POLAK

To był powiew nowoczesności w piłkarskiej Polsce. Korona była wtedy beniaminkiem Ekstraklasy, ale to ona miała najlepszy stadion w lidze. - Każdy klub w Polsce zazdrościł nam obiektu. Stadion robił wrażenie na wszystkich. Na działaczach rywali, ich piłkarzach, na dziennikarzach przyjeżdżających z nimi - wspomina nasz rozmówca.

- Podobał się też telewizji, która chętnie pokazywała domowe mecze Korony. Miała u nas komfortowe warunki pracy, a do tego pokazywała w kadrze nowoczesny stadion, a nie starsze, podupadłe obiekty, które wtedy były w lidze w większości. I jej "produkt" był bardziej efektowny - zauważa Jańczyk.

Znakiem rozpoznawczym stadionu są dwupoziomowe trybuny i brak masztów oświetleniowych. Wyższa kondygnacja zachodzi na dolną, dzięki czemu stadion, mimo niewielkiej powierzchni, ma tak dużą pojemność.

Stadion Korony z lotu ptaka
Stadion Korony z lotu ptaka© Miasto Kielce

Z klasycznych w tamtych czasach jupiterów zrezygnowano natomiast ze względu na bliskość budynków mieszkalnych. Na oświetlenie składa się osiem mniejszych masztów umieszczonych na zadaszeniu trybun oraz reflektory podwieszone pod zadaszeniem. To zredukowało zanieczyszczenie światłem miejskiej przestrzeni.

Stadion stał się argumentem klubu w negocjacjach z piłkarzami i atutem zespołu. Nie było wówczas w kraju drugiego stadionu z taką akustyką. - Przed pierwszym meczem, podczas ostatniego treningu, trener przygotowania fizycznego poprosił mnie o włączenie głośnej muzyki imitującej to, co będzie się działo się w czasie meczu. Wszystko po to, by zawodnicy nie czuli się zaskoczeni tym, jak może być głośno - wspomina ówczesny spiker.

- Dla nas, pracowników Korony, to też była kolosalna zmiana na plus. Na starym stadionie przy Szczepaniaka ze swojego miejsca nie widziałem... prawej strony boiska. Musiałem zgadywać, wychylać się albo kupować stumetrowy kabel, żeby zmienić swoje miejsce pracy. Na nowym stadionie było dużo lepiej - przyznaje Jańczyk.

Świadek historii

Dzięki realizacji projektu "Modernizacja Zespołu Stadionu Piłkarskiego przy ul. Ściegiennego 8 w Kielcach" zwiększył się dostęp drużyn piłkarskich i społeczności lokalnej do infrastruktury sportowej, a tym samym wzrosła aktywność sportowa mieszkańców.

Stworzono warunki dla rozwoju sportu młodzieżowego, seniorskiego, w tym także osób niepełnosprawnych. Liczne imprezy sportowe powodują wzrost frekwencji na stadionie oraz wydłużenie się sezonu sportowego.

W Kielcach grała także reprezentacja Polski. Ebi Smolarek i Rafał Boguski cieszą się z gola strzelonego w meczu z San Marino, 1 kwietnia 2009 r.
W Kielcach grała także reprezentacja Polski. Ebi Smolarek i Rafał Boguski cieszą się z gola strzelonego w meczu z San Marino, 1 kwietnia 2009 r.© PAP | PIOTR POLAK

Obiekt wykorzystywany jest również dla celów gospodarczo-handlowych oraz kulturalnych. Poprzez uporządkowanie tej dzielnicy miasta i przywrócenie jej funkcji rekreacyjno-sportowej, nastąpiła poprawa atrakcyjności i estetyki Kielc.

Stadion zapisał się też w historii reprezentacji Polski. 1 kwietnia 2009 roku, w trzecią rocznicę otwarcia, w eliminacjach MŚ 2010 Polska pokonała 10:0 (!) San Marino. To najwyższe zwycięstwo Biało-Czerwonych w dziejach. Wtedy padł też najszybszy gol Polski w historii: Rafał Boguski pokonał bramkarza rywali już w 23. sekundzie meczu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)