Kielce. Tajemnicza śmierć po wieczorze kawalerskim

33-latek nocą z soboty na niedzielę bawił się na wieczorze kawalerskim swojego znajomego. Imprezę zorganizowano w hotelu w podkieleckiej gminie Chęciny. Około północy wrócił do pokoju i poszedł spać. Już się nie obudził.

Około 7 rano do hotelu wezwano służby ratunkowe

Źródło zdjęć: © WP.PL | Zenon Kubiak

oprac. Marcelina Kolewska

14 maja 2018, 11:45

O godzinie 7.40 w niedzielę do hotelu wezwano służby ratunkowe. Na miejscu okazało się, że 33-latek nie żyje.

Tragedia w Szczecinie. Dwie kobiety wpadły do Odry. Jedna nie żyje

Jak podają funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Kielcach mężczyzna nie miał na ciele żadnych obrażeń. - Z relacji uczestników imprezy wynika, że pół godziny po północy mężczyzna poszedł do swojego pokoju - opowiada w rozmowie z portalem echodnia.pl starszy sierżant Karol Macek, oficer prasowy. - Jego współlokator wrócił kilka godzin później. Położył się w swoim łóżku, ale krótko później się przebudził. Kiedy rano próbował obudzić kolegę, ten nie dawał żadnych znaków życia - mówi.

Policjanci wstępnie wykluczyli, by ktoś przyczynił się do jego śmierci. Przyczyny ma wyjaśnić sekcja zwłok.