Kiedy koniec śledztwa ws. finansowania kampanii Palikota?
Najwcześniej w kwietniu znane będą wyniki kontroli skarbowej, potrzebne w śledztwie dotyczącym finansowania w 2005 r. kampanii wyborczej do parlamentu w okręgu lubelskim Platformy Obywatelskiej i jej lidera Janusza Palikota - taką informację Prokuratura Okręgowa w Suwałkach otrzymała z Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie. Kiedy śledztwo się zatem zakończy? Tego na razie nie wiadomo.
03.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 15:33
Kontrolę zleciła w lipcu prokuratura w Radomiu, która dotąd prowadziła śledztwo. UKS w Lublinie sprawdza, czy współpracownik Janusza Palikota - pracujący w 2005 roku przy kampanii PO w Lublinie - miał jakieś nieujawnione źródła dochodu podlegające opodatkowaniu.
Według śledczych z Radomia, osoba ta sama wpłaciła na kampanię PO dozwolone przez prawo 21 tys. zł, a oprócz tego za pośrednictwem czterech podstawionych osób - 84 tys. zł. UKS ma zbadać m.in., czy wpłacający miał na to własne pieniądze, czy może dostał je od kogoś innego.
Według wcześniejszych zapowiedzi, kontrola miała się zakończyć do końca lutego. Suwalscy śledczy otrzymali jednak z UKS w Lublinie informację, że dopiero w kwietniu zakończy kontrolę. Niewykluczone są jednak odwołania, co może wydłużyć wydanie ostatecznej opinii.
Decyzją prokuratora krajowego sprawa została przekazana w lutym poza okręg apelacyjny w Lublinie. Chodziło o to, by w przyszłości nie było zarzutu braku bezstronności, ponieważ apelacyjny okręg lubelski prokuratury to również lubelski okręg wyborczy. Dlatego sprawa trafiła do Białegostoku, a tamtejsza prokuratura apelacyjna wyznaczyła do prowadzenia sprawy prokuraturę w Suwałkach.
Naczelnik wydziału śledczego suwalskiej prokuratury Józef Murawko mówi, że trudno ocenić, kiedy śledztwo może się zakończyć.
Prokuratura Okręgowa w Radomiu śledztwo w tej sprawie umorzyła przed rokiem. Zrobiła to po przesłuchaniu ponad 50 osób, które dokonały wpłat na kampanię PO. Jak wyjaśniała wówczas radomska prokuratura, nie potwierdziły się podejrzenia, że Janusz Palikot wpłacał swoje pieniądze przez podstawione osoby. W śledztwie był przesłuchany jako świadek.
Prokuratura Krajowa uznała jednak, że umorzenie było przedwczesne i nakazała postępowanie wznowić. Miało to związek z kolejnymi medialnymi doniesieniami o domniemanych nieprawidłowościach przy finansowaniu tej kampanii.