"Kiedy dziecko zrobi siusiu"
Delegacja protestujących pielęgniarek i innych związków ochrony zdrowia uważa, że w Kancelarii Premiera potraktowano ją lekceważąco. Na propozycję powołania międzyresortowego zespołu ds. rozwiązania problemów służby zdrowia, szef Kancelarii Premiera, Marek Wagner, miał - według pielęgniarek - odpowiedzieć, że zespół powołuje się wtedy "kiedy dziecko zrobi siusiu".
12.05.2003 | aktual.: 12.05.2003 14:28
Około 600 uczestników poniedziałkowej demonstracji idzie pod Pałac Prezydencki.
"Nasze spotkanie można określić jako arogancja i lekceważenie
" - powiedziała po wyjściu z Kancelarii Premiera jedna z przedstawicielek protestujących, przewodnicząca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman.
Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz opowiedziała, że na początku z delegacją spotkali się wiceminister zdrowia Maciej Tokarczuk oraz szef gabinetu politycznego ministra zdrowia. Dopiero potem do delegacji przyszedł szef Kancelarii Premiera Marek Wagner.
Delegacja była oburzona komentarzem Wagnera do propozycji Marii Ochman dotyczącej powołania międzyresortowego zespołu ministrów, który zająłby się jak najszybszym rozwiązaniem obecnych problemów służby zdrowia.
Według uczestników delegacji, Wagner miał na to odpowiedzieć, że zespoły powołuje się wtedy, kiedy dziecko zrobi siusiu w pieluchę i daje mu się smoczek.
Protestujący domagają się wypłacenia zaległych pensji oraz podwyżek wynikających z tzw. ustawy o 203 zł podwyżki w służbie zdrowia, a także rozwiązania problemów związanych z zadłużeniem ochrony zdrowia. (mp)