KGHM: będą jednak dwa śledztwa?
Najwyższa Izba Kontroli skutecznie odwołała
się od postanowienia katowickiej prokuratury okręgowej,
odmawiającej wszczęcia śledztwa w sprawie strat KGHM na inwestycji
w Kongo. Krajowe media przeoczyły, że inny wątek doniesienia NIK
już od sierpnia jest przedmiotem śledztwa prowadzonego w Legnicy -
pisze "Gazeta Wrocławska".
Wszystko za sprawą wyraźnie przeoczonej medialnie decyzji legnickiego prokuratora okręgowego o wydzieleniu z doniesienia NIK wątku, który nigdy wcześniej nie był przedmiotem śledztwa (trwało 30 miesięcy w latach 1999-2002 i w czerwcu ub.r. zostało umorzone przez katowicką prokuraturę okręgową).
Tymczasem, już 11 sierpnia legnicka prokuratura "wszczęła śledztwo w sprawie przerobienia w styczniu 1997 roku w Lubinie dokumentu zawierającego oświadczenie woli firmy Gecamines, a następnie użycia tego dokumentu podczas podpisywania aneksu nr 1 do kontraktu o współpracy pomiędzy firmami Sodomiza i Colmet International Ltd. oraz umowy z dnia 7 stycznia 1997 r., w wyniku czego, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, poświadczono nieprawdę we wskazanych dokumentach (...) na szkodę KGHM Polska Miedź SA".
"Śledztwo trwa" - poinformował "Gazetę Wrocławską" szef Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Legnicy, Jarosław Fatyga. Chodzi o tajemnicze okoliczności negocjacji między KGHM, Colmetem (Brytyjskie Wyspy Dziewicze) i Sodimizą (Zair, dziś Kongo). Zwłaszcza te, w jakich Colmet nabył (za 5 mln USD) od Sodimizy prawa do złoża Kimpe, które później podnajął (za 45 mln USD) Polskiej Miedzi.
Według kontrolerów NIK część dokumentów dotyczących tych transakcji, to podstawione później fałszywki, które miały ukryć bezzasadność wyprowadzenia z KGHM do Colmetu olbrzymich pieniędzy. Przykładem jest ważny dla sprawy dokument firmy Gecamines, który we francuskim oryginale ma datę 8 stycznia, podczas gdy odnalezione przez kontrolerów jego polskie tłumaczenie jest... o dwa dni wcześniejsze!
Czy wznowione zostanie śledztwo dotyczące strat (według NIK chodzi o 300 mln zł), jakie KGHM poniósł w Kongo? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że katowiccy prokuratorzy odmawiając w sierpniu wznowienia umorzonej sprawy... nie zapoznali się w ogóle z treścią protokołu pokontrolnego NIK (!), poprzestając na lekturze doniesienia o przestępstwie.
To był powód, dla którego Prokuratura Apelacyjna w Katowicach uwzględniła zażalenie NIK i uchyliła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Sprawa wraca zatem do rozpoznania przez katowicką okręgówkę. Jego częścią ma być polecone przesłuchanie kontrolerów izby.