Kazimierz Michał Ujazdowski: wspólnota narodowa żyje dzięki historii i kulturze
Konstytucja i ustawy mówią o podtrzymywaniu tradycji narodowej i państwowej. W roku 2001 rząd Leszka Millera wyzbył się tego obowiązku, zmieniając nazwę ministerstwa i usuwając ten czynnik, który związany jest z dwoma bardzo ważnymi słowami „dziedzictwo narodowe”. Ja przywróciłem coś, co oznacza po prostu wykonywanie zadań ministra kultury i dziedzictwa narodowego w pełnym zakresie, coś, co spełnia obowiązki konstytucyjne, ustawowe i oczywiste. Wspólnota narodowa, wspólnota obywatelska żyje dzięki historii, dzięki kulturze i rozwija się poprzez kulturę. Trudno, byśmy marginalizowali, traktowali jako coś nieistotnego, nieważnego własne dziedzictwo narodowe - powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski w "Sygnałach Dnia".
12.12.2005 | aktual.: 12.12.2005 10:20
Sygnały Dnia: Dziś naszym gościem jest pan Kazimierz Michał Ujazdowski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzień dobry, panie ministrze.
Kazimierz Michał Ujazdowski: Dzień dobry, witam państwa serdecznie.
Nie wiem, czy pan zwrócił uwagę, w naszym serwisie o godzinie siódmej cytowane były badania Instytutu Pentor, ciekawa informacja – ponad połowa Polaków nie zna daty wprowadzenia stanu wojennego.
- To nie jest na pewno radosna informacja i także można ją wiązać z skalą uczestnictwa w życiu politycznym i w życiu obywatelskim. To tylko zachęta do tego, by nauczyciele, wychowawcy, wszyscy ludzie odpowiedzialni za wiedzę historyczną, za podtrzymywanie tradycji narodowej i państwowej w jeszcze większym stopniu czuli swoją odpowiedzialność, dlatego iż żadne państwo nie może istnieć bez historycznej pamięci. Państwo nie jest spółką ekonomiczną, jest wspólnotą i pamięć jest jednym z najważniejszych czynników trwania i rozwoju wspólnot.
Ta niewiedza to podobno przede wszystkim ludzie młodzi. Może trudno się temu dziwić?
- Z jednej strony są te dane, ja nie mam wglądu w ich wewnętrzną strukturę, zatem trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy to ludzie młodzi...
Był taki komentarz.
- A z drugiej strony widać ogromne także ożywienie zainteresowania historią wśród ludzi młodych, widać inicjatywy organizacji pozarządowych, które zajmują się pielęgnowaniem tradycji narodowej, dokumentowaniem świadectw pojedynczych osób. Pięć lat temu organizowałem jako minister kultury konkurs wiedzy związany z 20 rocznicą Solidarności i to właśnie ludzie młodzi wtedy uczestniczyli w nim najaktywniej, zbierając świadectwa w wymiarze lokalnym działaczy i aktywistów opozycji demokratycznej. I znam cały szereg inicjatyw związanych z pielęgnowaniem wiedzy historycznej i dokumentowania właśnie z udziałem ludzi młodych. Tak że być może to jest ta aktywna mniejszość...
Ale widoczna.
- ... ale w ostatecznym rachunku to właśnie to najbardziej żywe grupy decydują o stanie naszej współczesności.
13 grudnia 1981 – to dla przypomnienia, jutro mija 24 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Panie ministrze, dlaczego pan się zdecydował na powrót do resortu kultury i dziedzictwa narodowego, na powrót do tej nazwy?
- Z oczywistych względów. Zadaniem państwa jest upowszechnienie tradycji narodowej i państwowej, zadaniem państwa jest jej dokumentowanie, a nawet prawo. Konstytucja i ustawy mówią bardziej dobitnie, mówią o podtrzymywaniu tradycji narodowej i państwowej. W roku 2001 rząd Leszka Millera wyzbył się tego obowiązku, zmieniając nazwę ministerstwa i usuwając ten czynnik, który związany jest z dwoma bardzo ważnymi słowami „dziedzictwo narodowe”. Ja przywróciłem coś, co oznacza po prostu wykonywanie zadań ministra kultury i dziedzictwa narodowego w pełnym zakresie, coś, co spełnia obowiązki konstytucyjne, ustawowe i oczywiste. Bo wracam do mojego poglądu wypowiedzianego przed paroma minutami – wspólnota narodowa, wspólnota obywatelska żyje dzięki historii, dzięki kulturze i rozwija się poprzez kulturę. Trudno, byśmy marginalizowali, traktowali jako coś nieistotnego, nieważnego własne dziedzictwo narodowe.