Kazimierz Marcinkiewicz: skandaliczna sytuacja w Energii SA
Sprawdzimy kto ze strony rządu podpisał się pod umowami społecznymi w Energii SA. Zwołałem posiedzenie Komisji Skarbu Państwa, by sprawdzić, jakie są możliwości naprawy tej zupełnie skandalicznej sytuacji - powiedział w "Sygnałach Dnia" Kazimierz Marcinkiewicz, szef Sejmowej Komisji Skarbu Państwa.
10.01.2005 | aktual.: 11.01.2005 17:35
Sygnały Dnia: W gorzowskim studiu Sygnałów poseł Kazimierz Marcinkiewicz, szef Sejmowej Komisji Skarbu Państwa, poseł Prawa i Sprawiedliwości. W jednej z branż naszej gospodarki spełniają się marzenia pracowników: mają gwarancję zatrudnienia i to na dziesięć lat, na dokładkę wszyscy, od zarządu do sprzątaczki. Ta branża to energetyka. W zasadzie zaczęło się niewinnie, od informacji w Gazecie Wyborczej, że związani z Sojuszem Lewicy Demokratycznej menedżerowie koncernu Energa SA zapewnili sobie dziesięcioletnią nietykalność albo milionowe odprawy. No i taki był początek, a dzisiaj doszliśmy już do liczby 60 tysięcy osób objętych tzw. umowami społecznymi. I co z tym zrobić?
Kazimierz Marcinkiewicz: To jest sytuacja rzeczywiście zatrważająca zupełnie. Można sobie wyobrazić umowy społeczne, one są potrzebne. Także pewne gwarancje zatrudnienia w różnych branżach, może nie tak długie, ale też są to rzeczy, które są dopuszczalne. Natomiast tu mamy do czynienia z dwoma sprawami w moim przekonaniu do odkręcenia (przepraszam za takie słowo), a mianowicie jeśli chodzi o sprawę pierwszą, to te umowy, które dotyczą tzw. kadry kierowniczej i menedżerskiej, to są umowy, które są podpisane w złej woli. To jest ten fragment umowy, który był handlem pomiędzy pracownikami, związkami zawodowymi a pracodawcami. Pracodawcy przehandlowali siebie w złej woli, w związku z tym taka umowa jest nieważna. A z drugiej strony całość sprawy, zastanawiamy się teraz nad tym, czy nie zaskarżyć do prokuratury, bo są to działania wymierzone przeciwko danej spółce, przeciwko danym spółkom. Jeżeli są wymierzone przeciwko, to znaczy że są to działania na szkodę spółki i wówczas ci, którzy się do tego
dopuszczają, mogą być postawieni przed sądem i nawet mogą trafić do więzienia.
Sygnały Dnia: No tak, tylko jak to wytłumaczyć działaczom związkowym, których podpisy są pod tymi umowami? Wie pan, co mówi Kazimierz Grajcarek? Zna pan przecież Kazimierza Grajcarka...
Kazimierz Marcinkiewicz: Znam.
Sygnały Dnia: ...przewodniczącego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki. Otóż mówi, że chciałby, żeby umowy społeczne objęły nie 60 tysięcy, ale pół miliona pracowników różnych branż sektora energetycznego państwowego.
Kazimierz Marcinkiewicz: Ale związki zawodowe mają za zadanie ochronę interesów pracowników...
Sygnały Dnia: No to właśnie chronią na dziesięć lat.
Kazimierz Marcinkiewicz: No właśnie. I ich podpis pod taką umową nie jest jakimś zdziwieniem. Mieliśmy do czynienia już w naszym kraju z taką sytuacją, że różne działania związków zawodowych doprowadzały także do upadków różnych zakładów pracy, nawet tu, w Gorzowie, mieliśmy takie przypadki. Natomiast dziwi podpis menadżerów, dziwi podpis ludzi, którzy reprezentują Skarb Państwa, którzy reprezentują rząd i którzy mają działać na rzecz rozwoju spółki, na rzecz dobrych wyników finansowych spółki. To jest przede wszystkim problem. Trudno, żebyśmy my się zajmowali związkami zawodowymi, bo one będą robiły wszystko, żeby — nawet w sposób sztuczny i dla spółki niekorzystny — chronić interesów pracowniczych.
Sygnały Dnia: A swoją drogą, czy wie pan, jaka była pierwsza propozycja w 99 roku, kiedy zaczęto tworzyć te umowy społeczne, pierwsza propozycja ochrony miejsc pracy? Przez ile lat?
Kazimierz Marcinkiewicz: A to ciekawe, nie wiem.
Sygnały Dnia: Dwadzieścia pięć.
Kazimierz Marcinkiewicz: No, pięknie, czyli ładnie spuścili. Moglibyśmy powiedzieć, że powinniśmy być im wdzięczni. Nie, to jest absolutny skandal i ten skandal odbija się w różnym stopniu na życiu gospodarczym państwa, bo energetyka to jest krwioobieg w gospodarce, to jest naprawdę system niezmiernie ważny. Takie umowy powodują, że ten krwioobieg będzie bardzo drogi. I jeżeli będzie bardzo drogi w całej gospodarce, to cała nasza gospodarka będzie niekonkurencyjna wobec przecież zaostrzającej się konkurencji na rynku Unii Europejskiej, będziemy niekonkurencyjni już nie tylko wobec naszych sąsiadów, tych z Europy Środkowo-Wschodniej, ale także wobec Niemców czy innych dużych gospodarek Unii Europejskiej. A nasz rozwój gospodarczy możemy opierać tylko i wyłącznie na tym, że będziemy tańsi, że będziemy bardziej konkurencyjni.
Sygnały Dnia: A tak swoją drogą, panie pośle, rozumiem, że taki dokument, taka umowa społeczna jest podpisywana w zakładach energetycznych, które są własnością Skarbu Państwa. Ktoś te umowy akceptuje wyżej. Kto? Minister gospodarki? Minister skarbu?
Kazimierz Marcinkiewicz: To będziemy chcieli sprawdzić. Wystąpiłem już w ubiegłym tygodniu z zapytaniem do ministra, miałem także rozmowę z panem ministrem Marcem, który zajmuje się tymi sprawami, ale zwołałem posiedzenie Komisji Skarbu Państwa na wtorek po to, by sprawdzić rzeczywiście, jak to wszystko wygląda, by przyjrzeć się temu i sprawdzić, jakie są możliwości naprawy tej zupełnie skandalicznej sytuacji.
Więcej: Przeczytaj cały wywiad