Kazimiera Szczuka znika z ekranu
Idolka pracujących matek, feministek i młodej lewicy znika z anteny. Kazimierę Szczukę w „Najsłabszym ogniwie” będziemy oglądać tylko do końca roku.
08.12.2005 | aktual.: 08.12.2005 07:48
W styczniu program zniknie z ramówki TVN. Pojawiły się już komentarze, że dymisja jest sprawą polityczną: podobno stacja chce się pozbyć obrazoburczyni. Kobieta, której motto brzmi „Wolność – rozkosz – siostrzeństwo”, znów budzi żywe emocje.
Po likwidacji „Najsłabszego ogniwa” Kazimiera Szczuka z pewnością zniknie z celownika plotkarskich czasopism. Na pewno jednak jej głos będzie słyszalny, może nawet donośniej. Szczuka wie, że na dźwięk jej nazwiska prawicowi publicyści sięgają po kropidło. Dyżurny autorytet w sprawach dyskryminacji kobiet, aborcji, wolności słowa, równouprawnienia, gejów z pewnością zaangażuje się w każde wolnościowe przedsięwzięcie. – Intelektualistka walcząca – mówią o niej znajomi.
Dlaczego TVN zdejmuje „Najsłabsze ogniwo”?
Kazimiera Szczuka: Nie zdejmuje, po prostu program się kończy. Zaplanowano cztery serie, tyle zrealizowaliśmy. To i tak dużo jak na program rozrywkowy. Dla mnie to dobra wiadomość. Jestem zadowolona, będę miała czas na inne zajęcia.
A może to było rzeczywiście najsłabsze ogniwo ramówki?
- Oglądalność była w porządku. Widzów przybywało. Po prostu zmiany formatów, poszukiwanie nowych pomysłów to norma w telewizji. Wszystko jest w porządku.
Pojawiają się komentarze, że pani osoba jest niewygodna w nowej sytuacji politycznej…
- To nadinterpretacja. Przecież zostaje mój weekendowy program o książkach w TVN24, który jest w dodatku powtarzany kilka razy w tygodniu.
Czy poprowadzi pani jeszcze jakiś program rozrywkowy?
- Na razie książki mi wystarczą. „Wydanie II poprawione” to program cotygodniowy, jest przy nim wystarczająco dużo pracy. Z „Najsłabszego ogniwa” jestem bardzo zadowolona, to było ciekawe doświadczenie. Lubię tę pracę, dużo się nauczyłam, ale taki program jest bardzo wymagający.
Krążą pogłoski, że wystąpi pani w kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”…
- Nic podobnego. Nic o tym nie wiem!
Marek Markowski