Kazik: Warszawa kojarzy mi się z Trzecim Światem
- Warszawa to dla mnie raczej miasto niż wieś, ale nie europejskie. Z powodu bałaganu kojarzy mi się z Trzecim Światem - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Kazik Staszewski.
Warszawę odbierasz jako europejskie miasto czy wielką wieś?
Kazik Staszewski: Jednak jako miasto, ale nie europejskie. Z powodu bałaganu kojarzy mi się z Trzecim Światem. Na to wskazuje też niemożność opanowania podstawowych problemów natury komunikacyjnej, przerost aparatu administracyjno-urzędniczego i tysiące sposobów na marnotrawienie publicznych pieniędzy. Dzięki temu bliżej nam do Kairu niż do Londynu.
Sam jestem właścicielem domku w samym środku wsi. Spędzam tam bardzo dużo czasu. Gdyby moja małżonka nie pracowała, byłbym za tym, żeby się tam przeprowadzić. Wieś jest urocza, zamieszkana przez wspaniałych ludzi.
Jakoś nigdy nie jesteś zadowolony z gospodarza swojego miasta i kraju. Jaki powinien być?
- To nie jest sprawa gospodarza, tylko cech strukturalno-społecznych, z jakimi jest stworzony system prawny i wszystko. Tego, jak wybieramy władze różnego szczebla. Każdy z nich pomyślany jest tak, by było wygodnie - oczywiście nie szaremu obywatelowi. Ma budować wszechwładzę urzędu. I w tej prawie nie można być optymistą, bo którzy posłowie się zgodzą, by ograniczyć ich liczbę o połowę? A jak padnie na nich?
Szereg absurdów importujemy też z Unii Europejskiej, która frankensteina biurokracji ochoczo karmi i rozwija. Jak więc zmiana gospodarza może pomóc? Potrzebne są zmiany ustrojowe i systemowe, a te raczej za mojego żywota nie nastąpią.