Kawosze żyją dłużej
Wyniki trwających dwie dekady badań dowodzą, że ludzie pijący kilka filiżanek kawy dziennie rzadziej zapadają na choroby serca niż ci, którzy kawy nie piją - pisze "Dziennik".
Kawa nie kojarzy nam się zazwyczaj z uzdrawiającym środkiem. Według powszechnego przekonania podnosi ciśnienie, zawarta w niej kofeina działa pobudzająco, powoduje bezsenność, może uzależnić. Innego zdania są hiszpańscy uczeni, którzy od 1980-2004 roku przyglądali się 130 tys. kawoszy. Co dwa lata każdy z nich miał wypełnić kwestionariusz, w którym pisał ile kawy dziennie pije, jak się odżywia, czy pali i pije alkohol. Następnie porównano te dane i zestawiono z informacjami o śmiertelności wśród badanych.
Okazało się, że miłośnicy kawy wcale nie umierają częściej niż osoby rzadko sięgające po ten napój. Nie zapadają też częściej na raka ani na choroby serca. U kobiet, które wypijają od czterech do pięciu filiżanek kawy dziennie ryzyko zapadnięcia na choroby krążenia jest o 34% mniejsze. Dla mężczyzn odsetek ten wynosi 44%.
-Kawa wywiera na nasze zdrowie dobroczynny wpływ, ale istota tego wpływu nie jest jeszcze znana - przyznaje Lopez-Garcia, epidemiolog, jedna z autorek pracy. Być może prawdziwa jest teoria, według której zawarte w kawie substancje zwalczają stany zapalne związane z początkowymi stadiami chorób układu krążenia. Jednak w jaki sposób do tego dochodzi, ciągle nie wiadomo.
O ile sama kawa może mieć pozytywny wpływ, o tyle dodatki, które spożywamy pijąc ją - już nie. To cukier, syrop, śmietanka, alkohol, papierosy, które często towarzyszą kawie przynoszą jej niepochlebne miano truciciela.