Katyń – zbrodnia sojuszników
Katyń to dziś miejsce symbol. Symbol zbrodni nie rozliczonych i przemilczanych. O której w Polsce nie wolno było mówić a za granicą nigdy Polaków w tej sprawie nie chciano słuchać. Wszak co innego sądzić sprawcę, który jest otwartym wrogiem – jak hitlerowskie Niemcy a co innego rozliczać morderstwa dokonane przez sojusznicze państwo dzięki któremu wygrało się wojnę. Dlatego po dziś dzień niewyjaśnione pozostały okoliczności śmierci 15 tysięcy polskich oficerów, policjantów, strażników więziennych, funkcjonariuszy straży granicznej i pracowników wymiaru sprawiedliwości więzionych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.
14.04.2005 | aktual.: 14.04.2005 15:58
65 lat temu, w kwietniu 1940 roku rodziny więźniów trzech radzieckich obozów: Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa przestały dostawać listy od uwięzionych. Mieszkańcy polskich kresów wschodnich, którzy mieli okazję poznać prawdziwe oblicze systemu komunistycznego, zaczęli domyślać się najgorszego. Ci, z centralnej Polski mieli nadzieję, że to tylko chwilowa przerwa w korespondencji.
Ci ludzie znajdują się tutaj
Jesienią 1941 roku generał Sikorski przesłał poprzez ambasadora ZSRR w Londynie listę oficerów potrzebnych do sformowania armii polskiej w ZSRR. Otrzymał odpowiedź, że wszyscy zostali zwolnieni z obozów. Jednak wciąż brakowało ok. 15 tys. ludzi. 3 grudnia 1941 roku w Moskwie w rozmowie ze Stalinem generał Sikorski ponowił swoje pytanie. Dodał, że sprawdzono w kraju, w obozach jenieckich w Niemczech. - Ci ludzie znajdują się tutaj - mówił polski premier. - To niemożliwe. Oni uciekli - odrzekł Stalin. - Dokąd mogli uciec? - dziwił się uczestniczący w rozmowie generał Anders. - No, do Mandżurii - odparł gospodarz Kremla.
Jesienią 1942 roku chłopi mieszkający niedaleko lasku katyńskiego opodal Smoleńska zawiadomili Niemców o masowych grobach w lesie. Jednak z powodu mrozów postanowiono poszukiwania odłożyć do wiosny. 5 kwietnia pewien oficer SS przesłał do Berlina informację, że już w pierwszej mogile znaleziono 4 143 trupy w tym zwłoki, polskiego generała, wyższych oficerów sztabowych i jednego biskupa. Znalezione przy ofiarach listy i dzienniki nosiły jako ostatnią datę z kwietnia 1940 roku. Nie było wątpliwości kto jest sprawcą masakry.
13 kwietnia Radio Berlin ogłosiło światu, że Związek Radziecki wymordował w Katyniu kilka tysięcy polskich jeńców wojennych. Jako dowód swojej niewinności w tej sprawie Niemcy zaprosili do Katynia przedstawicieli polskiej społeczności, dziennikarzy z neutralnych krajów oraz delegację Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
W karkach ślady po kuli
Jeden z francuskich obserwatorów Robert Brasillach tak opisał swoje wrażenia: „Są tam - ułożeni tak, iż głowy jednych leżą przy stopach innych, dobrze rozpoznawalni w swoich mundurach, już ubrudzonych i wyblakłych, w oficerkach i wojskowych płaszczach. Spędziłem w niewoli wiele miesięcy razem z polskimi oficerami, teraz mogę rozpoznać ich braci. Są obróceni twarzą do ziemi, pokazują nam w ich karkach ślad po rewolwerowej kuli. Widzieliśmy zdjęcia, ale nic nie daje wyobrażenia dokładności tego stłoczenia, warstwa na warstwie, skrupulatnie niczym ryby w puszce. W tej miazdze wszystko zdaje się być złączone, jakby jakaś lepka materia spajała ciała. Trzeba je odrywać jedno od drugiego kolcami wideł. I daje się wówczas słyszeć odgłos przypominający trzask rozdzieranego papieru. Grabarze obojętnie chodzą po piasku i przenoszą ciała. Podnoszą dla nas na hakach jedno z nich i rzucają je nam do nóg,”
Generał Sikorski poprosił Międzynarodowy Czerwony Krzyż o wyjaśnienie tej sprawy. W odpowiedzi ZSRR zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie. Radzieckie media ogłosiły, że to Niemcy wymordowali polskich jeńców a teraz tworzą spisek propagandowy z polskim rządem celem zdyskredytowania Związku Radzieckiego w oczach sojuszników. Niestety echa tamtych słów po dziś dzień brzmią w demokratycznej już Rosji.
Krzyk wołającego na pustyni
Krzyk Polaków o ostateczne wyjaśnienie tej sprawy i sprawiedliwość pozostał krzykiem wołającego na pustyni. Ani Anglicy, ani tym bardziej Amerykanie nie byli zainteresowani zaostrzeniem stosunków z ZSRR. Mimo, że sprawcy znani byli niemal od samego początku Świat przez 50 lat udawał, że nie ma pojęcia kto wymordował 15 tysięcy polskich oficerów, policjantów i pograniczników. Żenująca była na przykład zgoda aliantów na włączenie na wniosek radzieckiej delegacji sprawy Katynia do procesu w Norymberdze.
Amerykanie i Brytyjczycy nie zgodzili się na propozycję złożenie wniosków dowodowych przez rząd polski na uchodźstwie. Ostatecznie z braku wiarygodnych dowodów w wyroku norymberskim została pominięta sprawa zbrodni katyńskiej. Gdyby jednak zachodni sędziowie ulegli radzieckim naciskom - napisał historyk Adam Basak - "Norymberga przeszłaby do historii nie jako symbol sprawiedliwej kary za popełnione w imieniu państwa przerażające zbrodnie, ale jako przykład gruntownej kompromitacji idei sądownictwa międzynarodowego".
”Nie wszyscy byli niewinni”
Pod koniec lat 80. w ramach odwilży politycznej w ZSRR powrócił temat Katynia. Zaczęto nieśmiało nawet wspominać, że zbrodni tej dokonali prawdopodobnie funkcjonariusze NKWD. Specjaliści od propagandy jednak postanowili, że fakt wymordowania w Katyniu polskich oficerów należy równoważyć zbrodniami Polaków na Rosjanach. Rozpoczęły się haniebne wypowiedzi przedstawicieli ówczesnych elit politycznych. Doradca generała Jaruzelskiego Wiesław Górnicki w liście do tygodnika „Konfrontacje" napisał, że wśród oficerów zamordowanych w Katyniu "nie wszyscy byli niewinni". Zaś wieloletni przewodniczący komitetu ds. Radia i Telewizji Włodzimierz Sokorski głosił, że "nie może być w tej sprawie przemilczeń, jeśli chcemy ostatecznie zasypać ten [katyński] rów, by stał się wspólnym miejscem pokuty". Nie wyjaśnił niestety, za co kazał Polakom pokutować w Katyniu.
Na początku lat 90. w okresie rządów Borysa Jelcyna odkryto inne masowe groby: w Charkowie i Miednoje. Po dziś dzień jednak nieznane jest miejsce pochówku prawie 7 tysięcy polskich oficerów. Strona rosyjska już od kilku lat nie wykazuje chęci współpracy z Polską w tzw. sprawie katyńskiej. A ostatnio odmówiła uznania tego aktu za „ludobójstwo” co uniemożliwia dalsze śledztwo prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej. Może między innymi z tych powodów nie dziwi coraz popularniejsze w Polsce powiedzenie, że „myśmy tę wojnę przegrali”.
Jarosław Parjaszewski
"UPIÓR"
Jestem czerwiem przemlętym kształtem
wszystkich ciał skazańców
Złożonych na dnie wspólnych dołów śmierci
W mych oczach noszę grozę wszystkich mąk konania,
A w ustach skowyt tortur.
Jestem na wskroś przerosły korzeniami lasu
Który dźwigam na barkach na wieczność skazany;
Jestem przekleństwem epoki,
O pomstę wołaniem;
Jestem na wyrok sprawiedliwości cierpliwym czekaniem...
Przekletym, z wnętrza ziemi wyrzuconym płodem;
Jestem zbrodnią,
Pamięci, której sam pomnikiem staję.
Niech się nie ważą szukać mego ciała
Ci, którzy widoku upiorów się boją.
Alicja Pomian-Pożerska