"Katyń" padł ofiarą cenzury rynku
We Włoszech nie ustaje dyskusja na temat przyczyn braku zainteresowania "Katyniem" Andrzeja Wajdy. Dziennik "Corriere della Sera" wyraża przekonanie, że film padł ofiarą "cenzury rynku", który odrzuca wszystko, co mogłoby się kojarzyć z antykomunizmem.
23.03.2009 | aktual.: 23.03.2009 10:14
Gdyby rzeczywiście film Wajdy padł ofiarą politycznej cenzury - pisze publicysta mediolańskiego dziennika Pierluigi Battista - ludzie chodziliby masowo na tajne seanse, by poznać historię jednej z najobrzydliwszych zbrodni komunizmu. Taką tezę lansował katolicki dziennik "Avvenire".
Prawda wygląda jednak inaczej - stwierdza komentator. Jego zdaniem, cenzorem okazał się rynek, co przewidział zresztą włoski dystrybutor "Katynia". Wiedział on doskonale, że "najbardziej mroczne karty z historii komunizmu, nawet, jeśli podejmuje je wielki reżyser, nie porywają wielkiej publiczności".
Dzieje się tak, ponieważ we Włoszech utrwaliło się przekonanie, że skoro nie ma komunizmu, nie ma też sensu antykomunizm.