Katowice: nie ma żadnego wampira
Pod koniec marca cały personel szpitala huczał od plotek o grasującym wampirze - gwałcicielu i mordercy. Krążyły opowieści o zgwałconej, a później uduszonej kobiecie pracującej w szpitalu. Zanim wyszedłem ze szpitala, po korytarzach krążyły opowieści o następnych dwóch ofiarach - mówi jeden z niedawnych pacjentów Centralnego Szpitala Klinicznego Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach.
21.04.2004 | aktual.: 21.04.2004 15:54
Pogłoski powstały po wydarzeniach z 22 marca. Wtedy w okolicach stawu znajdującego się przy ul. Śląskiej pojawiła się nadzwyczajnie wielka liczba policjantów. Ze stawu wyłowiono zwłoki kobiety. Pracowała jako salowa w pobliskim szpitalu. Okolica zaczęła mówić o tym wypadku. - Widzieliśmy wielu policjantów, wyłowili zwłoki ze stawu - mówi jeden ze świadków działań policji.
Wkrótce liczba ofiar rzekomego gwałciciela zaczęła rosnąć. Szeptano, że kiedy policja poszukiwała zaginionej salowej ze szpitala, natrafiono także na zwłoki mężczyzny. Tym razem jednak nie był to nikt zatrudniony w szpitalu, mieszkał jednak w pobliżu. - Ludzie zaczęli się bać. Teraz nikt już nie chodzi do domu, tak jak nieżyjąca kobieta, na skróty. Korzystając z mało uczęszczanych tras - opowiadają pracownicy szpitala. - Po niektórych przyjeżdża samochodem ktoś z rodziny. Poza tym wszyscy starają się chodzić głównymi ulicami i w sporej grupie.
Wkrótce dzielnica zaczęła mówić o trzeciej ofierze. Tym razem znowu miała to być uduszona kobieta. Policja miała ją znaleźć ukrytą za garażami. Rzekomo zamordowana kobieta mieszkała w Ligocie. To już wystarczyło, żeby fama ogłosiła pojawienie się w dzielnicy wampira. Katowicka policja jednakże nie potwierdza, że w dzielnicy znaleziono zwłoki jakiejkolwiek innej ofiary niż kobiety wyłowionej ze stawu.
Ostatnie plotki w dzielnicy mówią już o sześciu ofiarach grasującego wampira.
Kom. Magdalena Szymańska-Mizeraz katowickiej policji Znaleźliśmy zwłoki kobiety, ale nie ma mowy o innych ofiarach. Poza tym sekcja zwłok nic takiego nie wykazała. Śmierć nastąpiła w wyniku utonięcia. Kobieta nie znajdowała się pod wpływem środków odurzających ani alkoholu. Nie stwierdzono zawału serca. Nie wiadomo, dlaczego utonęła. Wartościowe rzeczy, które miała ze sobą, nie zostały zabrane.
Przemysław Gluma