Katolicyzm a przemoc wobec kobiet - czy Środa straci stanowisko?
Pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn
Magdalena Środa zapowiedziała, że odda się do
dyspozycji premiera. Decyzja ma związek z doniesieniami na temat
jej wypowiedzi na konferencji w Sztokoholmie na temat Kościoła katolickiego i przemocy wobec kobiet.
09.12.2004 | aktual.: 09.12.2004 19:33
Cytowana przez "Rzeczpospolitą" Środa powiedziała agencji Reutera, że w Polsce, w przeważającej mierze katolickiej, nie stosuje się wprawdzie tzw. śmierci honorowej, ale jest problem z przemocą wobec kobiet. Korzenie tej przemocy tkwią w silnym wpływie Kościoła katolickiego na życie publiczne - miała stwierdzić Środa.
Patriarchalna dominacja
Na zakończonej w Szwecji międzynarodowej konferencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, pani minister oznajmiła, że choć katolicyzm bezpośrednio nie popiera, ani nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet, jednak pośrednio ma na nią wpływ - ze względu na patriarchalną dominację Boga Ojca w tej religii.
Katolicyzm nie wspiera bezpośrednio ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii - powiedziała Środa. Jest to struktura opierająca się na dominacji patriarchalnej dominacji Boga Ojca, a mniej ważna rola kobiet daje się zauważyć choćby na przykład w listach Świętego Pawła - oceniła polska minister.
Środa się broni
W związku ze zdarzeniem Środa zwołała w Warszawie konferencję prasową. Żadne moich z publicznych wystąpień podczas konferencji nie wiązało przemocy bezpośrednio z katolicyzmem - powiedziała. Dodała, że jej "angielski nie jest zbyt silny", dlatego wszystkie jej wystąpienia były wcześniej przetłumaczone. Pełnomocniczka odczytała je z kartek. Środa przyznała, że udzieliła też wypowiedzi w kuluarach konferencji, nie pamięta jednak w jakich językach, komu i jakich udzieliła; nie pamięta także swojej rozmowy z dziennikarzem Reutersa.
Wicepremier Izabela Jaruga Nowacka powiedziała "Rz", że do czasu zapoznania się z pełnym tekstem wystąpienia min. Środy, nie będzie komentowała jej słów. Gazecie nie udało się także dowiedzieć co o wypowiedzi minister sądzi rzecznik rządu. Cytowani przez dziennik politycy PiS i PO nie kryją oburzenia.
PiS apeluje do premiera
Szef klubu PiS Ludwik Dorn zaapelował do premiera o odwołanie Środy ze stanowiska. PiS uważa, że nie może być wysokim funkcjonariuszem publicznym w rządzie osoba, która jako przedstawiciel rządu głosi poglądy skrajnie nieprawdziwe, niemądre i skrajnie obraźliwe dla ludzi wierzących - podkreślił Dorn.
Wicemarszałek Sejmu Kazimierz Ujazdowski (PiS) uważa, że wypowiedź minister jest wyrazem zacietrzewienia ideologicznego. Nie pierwszy raz z ust minister Środy padają słowa będące wyrazem skrajnej ideologii feministycznej, ideologii, która nie ma nic wspólnego z obroną i promocją praw kobiet - ocenił.
Według Ujazdowskiego minister traktuje swój urząd jako okazję do głoszenia eksperymentalnych, destrukcyjnych i przepełnionych ignorancją poglądów. Każdy, kto czyta listy Jana Pawła II poświęcone roli i godności kobiety, nie może z dobrą wiarą bronić takiego poglądu - zaznaczył.
"Nienawiść do chrześcijaństwa"
Ujazdowski ocenił, że poglądy Środy są w dużym stopniu oparte na nienawiści do chrześcijaństwa, obrażają uczucia chrześcijan i nie mają nic wspólnego z promocją praw kobiet.
Mam wrażenie, że minister Środa cały świat widzi poprzez walkę płci, jest kontynuatorką myśli marksistowskiej, która zakładała walkę klas jako motor dziejów. Nie widzi niczego poza destrukcyjną walką płci, przy czym jej optyka jest optyką krzywdzącą dla realnych uprawnień kobiet we współczesnym świecie i w Polsce - powiedział Ujazdowski.
Dorn poinformował, że PiS zwróci się do premiera, żeby złożył "solenną deklarację w kwestii stosunku rządu do społeczności ludzi wierzących".