Katedra wawelska z błędami, turyści się śmieją
W katedrze wawelskiej, jednym z miejsc najczęściej odwiedzanych przez turystów, obcokrajowcy mają powody do śmiechu. Na tabliczkach dla turystów roi się od podstawowych błędów.
Z łatwością dostrzegą je Polacy, którzy nie poświęcili wiele czasu na naukę języków. Nie trzeba też być językoznawcą ani filologiem, żeby stwierdzić, że przekładami w katedrze nie zajmował się żaden profesjonalny tłumacz. Pytaliśmy polskich nauczycieli języków i native speakerów ze szkół językowych, co myślą o tablicach. Dziwili się. Są tam sformułowania, które w ogóle nie istnieją - tłumaczą.
Tim Murphy, właściciel szkoły językowej Stairway, od wielu lat nauczyciel angielskiego, nigdy w życiu nie słyszał określenia "funerary regalia". Tak w katedrze wawelskiej przetłumaczono słowa - berło i jabłko królewskie. To nie ma żadnego sensu - mówi Tim. Nie mam pojęcia, co to znaczy - dodaje. Również sformułowanie "visiting route" w języku angielskim nie istnieje.
W katedrze ma oznaczać kierunek zwiedzania. Okazało się, że nawet przetłumaczenie tak prostego wyrażenia, jak "zakaz wstępu" może nastręczać wiele trudności. Anglicy i Amerykanie ze zdziwieniem czytają tabliczki, na których widnieje napis "no entrance". Poprawnie powinno być "no entry".
Tłumaczenie francuskie również mija się z regułami gramatycznymi tego języka. Coś takiego, jak "non entrer" nie istnieje. Każdy, kto ledwo co zaczął naukę tego języka, wie, że poprawnie powinno być - "ne pas entrer". Osobie, która tłumaczyła napisy na francuski, wiele trudności nastręczyło też prawidłowe zaznaczenie akcentów.
Słowo "biskup" pojawia się aż w trzech wersjach. Błędy nie są jedynym kłopotem, jaki turyści mają z tabliczkami w katedrze. Nie wszystkie informacje są przetłumaczone na te same języki. Przy poszczególnych kaplicach napisy są w języku angielskim, francuskim i niemieckim. Natomiast na tabliczkach, które wskazują turystom kierunek zwiedzania, obok angielskiego i niemieckiego pojawia się włoski i rosyjski. Informacje wokół katedry wprowadzają turystów w zakłopotanie. Na jednej kracie można znaleźć tabliczki z zakazem wstępu, a nad nimi informację, że to droga dla niepełnosprawnych. Do tego znak dla nich wisi na kracie u szczytu... wysokich schodów.
Ks. prałat Zdzisław Sochacki, przyznaje, że takie błędy nie powinny się znaleźć na tabliczkach w katedrze. Tłumaczy, że do tej pory nikt nie zwrócił na nie uwagi. Żadna instytucja nie zgłosiła się do nas z takim problemem. Nie było też uwag od turystów - mówi. Zapewnia, że każdy napis, na którym ktoś zauważy choćby najmniejszy błąd, zostanie usunięty. Prałat zapytany, kto przekładał informacje dla turystów, nabiera wody w usta. Nie mogę wskazać, kto jest odpowiedzialny za tłumaczenia - zaznacza prałat.
Edyta Tkacz