Trwa ładowanie...
07-05-2010 10:10

Katechetka i proboszcz nie pomogli Kubusiowi

Proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego i św. Marii Małgorzaty Alacoque nie pomógł 8-letniemu Kubusiowi. Chłopiec, który ma za sobą walkę z nowotworem i przeszczep szpiku kostnego, nie może przystąpić w tym roku do Pierwszej Komunii Świętej, ponieważ nie umie nauczyć się na pamięć jednej z modlitw.

Katechetka i proboszcz nie pomogli KubusiowiŹródło: WP.PL
d2trcjp
d2trcjp

Do sakramentu nie dopuściła Kubusia siostra zakonna, która w szkole uczy go religii. Chłopiec nie potrafił powiedzieć z pamięci "Wierzę w Boga" oraz opuścił kilka lekcji. Surowej decyzji nie zmieniło nawet to, że do piątego roku życia Kubuś prawie nie wychodził ze szpitala, bo ciężko chorował na raka. Dlatego teraz ma zaległości i wolniej przyswaja wiedzę niż jego rówieśnicy.

Te dramatyczne okoliczności nie były też ważne dla ks. Piotra Rycerskiego, proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego. - Rodzice chłopca zamiast do kościoła poszli do gazety. Dziecko teraz jest zdrowe i nie potrzebuje taryfy ulgowej. Zda do trzeciej klasy, ale ma zaległości w religii. Do Pierwszej Komunii Świętej może przystąpić za rok. Teraz jest nieprzygotowane do przyjęcia sakramentu ani duchowo, ani intelektualnie - powiedział ks. Rycerski.

Pani Eliza, mama Kubusia, jest załamana. Liczyła, że proboszcz zrozumie sytuację jej syna. Przeliczyła się. - Po rozmowie z proboszczem wsiadłam do tramwaju i pojechałam do kurii. Nie przyjęto mnie. Nie było księdza, który zajmuje się sprawami katechetycznymi - opowiada pani Eliza.

Historię Kubusia "Polska Dziennik Łódzki" opisywał tydzień temu. Chłopiec od urodzenia był chory. Miał guza złośliwego śródpiersia i białaczkę. Jego rodzice długo czekali na dawcę szpiku kostnego dla syna. Nikogo nie znaleźli. W końcu dawcą został ojciec chłopca. Ale przeszczep się nie przyjął. Kolejną próbę podjęła mama. Tym razem się udało.

d2trcjp

- Nachodziły mnie myśli, że gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego, co się działo z moim dzieckiem - przyznaje mama Kuby. - Przestałam chodzić do kościoła, przestałam wierzyć. Przez to nie zapisałam dziecka na religię. Jednak we wrześniu Kubuś przyszedł do mnie i powiedział, że chce pójść do komunii. Miałam wątpliwości, ale postanowiłam spełnić jego prośbę. Syn opuścił kilka lekcji. Ale jest chory. Musi czasem pojechać na badania. Nie jest łatwo przy tym zachować wzorową frekwencję.

Mama kupiła już Kubusiowi albę. Nie przewidziała, że syn nie zostanie dopuszczony do sakramentu. Rozmawiała z siostrą zakonną, ale ta okazała się nieubłagana. Nawet dyrekcja szkoły nie zdołała wpłynąć na zakonnicę.

Bezkompromisowość katechetki i proboszcza dziwi nawet ludzi Kościoła. - W mojej parafii nie zdarzyło się, by dziecko nie zostało dopuszczone do sakramentu. Nauka modlitw na pamięć nie jest najważniejsza w przygotowaniu do Pierwszej Komunii Świętej. Uczymy modlitw, ale bezstresowo, nie na ocenę - mówi katechetka z jednej z łódzkich parafii, która jednak zastrzega anonimowość. - Trzeba pamiętać o sytuacji rodzinnej dzieci. Z jednymi dziećmi w domu przygotowują się rodzice, z innymi nie ma kto.

Przeczytaj więcej w wydaniu internetowym "Polski Dziennika Łódzkiego"

d2trcjp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2trcjp
Więcej tematów