Katastrofy górnicze w polskich kopalniach węgla
W ciągu minionych 30 lat w polskim górnictwie węgla kamiennego
doszło do kilkunastu poważnych katastrof; w każdej z nich zginęło
od kilku do ponad 30 osób - w sumie życie straciło w nich ponad
150 górników.
21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 21:51
W 1974 r. w wyniku wybuchu pyłu w kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach zginęło 34 górników.
Również 34 osoby zginęły w 1979 r. w kopalni "Dymitrow" w Bytomiu, kiedy podczas robót strzałowych wybuchł pył węglowy.
W 1987 r. wybuch pyłu węglowego zabił 18 górników w kopalni "Mysłowice", dziewiętnasta ofiara zmarła potem w szpitalu.
W 1990 r. czterech górników udusiło się po wybuchu metanu w kopalni "Śląsk" w Rudzie Śląskiej.
W tym samym roku metan wybuchł w kopalni "Halemba" - zginęło 19 górników, a ok. 20 zostało rannych.
W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z "Halemby".
W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni "Miechowice" w Bytomiu.
W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni "Nowy Wirek" w Rudzie Śląskiej.
W 1996 r. pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni "Zabrze-Bielszowice".
W 1998 r. podczas niezgodnej z przepisami penetracji wyrobiska zginęło sześciu ratowników górniczych; czterech, którzy weszli pierwsi, oraz dwóch spieszących im z pomocą.
W 2000 r. skały stropowe przysypały trzech górników w zakładzie górniczym "Piekary".
W lutym 2002 r. wybuch pyłu węglowego zabił 10 osób, a dwie ranił, w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju.
W czerwcu 2005 r. zginęli dwaj górnicy w rudzkiej kopalni "Pokój". Szef działu wentylacji i jego zastępca niezgodnie z przepisami weszli w odizolowany rejon kopalni i znaleźli się w atmosferze niezdatnej do oddychania.
W listopadzie 2005 r. trzej górnicy zginęli w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Przyczyną tragedii był rzadko spotykany w kopalniach wyrzut metanu i skał.
W lipcu tego roku w kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej zginęło czterech górników, którzy znaleźli się w strefie podziemnego zawału, wywołanego silnym wstrząsem górotworu i tąpnięciem; szesnastu górników zdołało uciec z tego rejonu.
Ratownicy górniczy podkreślają, że dopóki trwa akcja ratunkowa, jest nadzieja, że uwięzieni pod ziemią górnicy żyją, niezależnie od tego, jak trudne warunki panują w wyrobisku. Przykładem jest m.in. Zbigniew Nowak z rudzkiej kopalni "Halemba", który po tąpnięciu w lutym tego roku spędził pod ziemią ponad 111 godzin, czekając na ratunek.