Katastrofa smoleńska. Z Rosji wpłynęły materiały dotyczące badań brzozy
Polscy prokuratorzy otrzymali nadesłany z Rosji materiał dowodowy pobrany i zabezpieczony podczas dokonanych na przełomie lutego i marca oględzin fragmentów brzozy, w którą uderzył Tu-154M - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.
28.06.2013 | aktual.: 28.06.2013 17:09
- W oparciu o te materiały biegli określą m.in. mechanizm powstania uszkodzeń drewna brzozy, a więc czy uszkodzenie drzewa mogło powstać od uderzenia skrzydła samolotu i czy samolotem tym był tupolew, jak również ustalą, czy na pobranych do badań próbkach znajdują się ślady materiałów wybuchowych - powiedział ppłk Janusz Wójcik z NPW.
Polscy biegli i prokurator, którzy badali fragmenty brzozy, przebywali w Rosji od 18 lutego do 7 marca. Dokonali wówczas m.in. pomiarów dwóch zabezpieczonych wcześniej fragmentów brzozy - zmierzyli cięcia, ułamania i darcia. Zabezpieczyli także znajdujące się w nich elementy metalu i powłok lakierowych. W dalszej kolejności biegli dokonali odlewów silikonowych wybranych części drzewa i pobrali próbki z elementów tkwiących w brzozie. Z kolei z lewego skrzydła wraku samolotu pobrano próbki porównawcze elementów metalowych i powłok lakierowych.
Oprócz tych wszystkich - wówczas zabezpieczonych dowodów - do prokuratury wpłynęły w piątek protokoły z przeprowadzonych oględzin drzewa. - Protokoły te zostaną niezwłocznie przekazane biegłemu tłumaczowi przysięgłemu celem ich przetłumaczenia na język polski - zaznaczył ppłk Wójcik.
Wszystkie otrzymane materiały wraz z przetłumaczonymi protokołami trafią do biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Wyniki ich badań staną się m.in. jedną z części zapowiadanej przez prokuratorów opinii. W jej skład wejdą ponadto m.in. rezultaty badań próbek zabezpieczonych z ekshumowanych dotychczas zwłok ofiar katastrofy oraz zaprezentowane w czwartek wyniki badań próbek pobranych z wraku oraz gleby z miejsca katastrofy.
Jeszcze w październiku zeszłego roku - jak informowała prokuratura wojskowa - w celu zabezpieczenia do dalszych badań laboratoryjnych odcięte zostały "dwa fragmenty brzozy: z głównego pnia - od górnej części złamania w dół na odcinku o długości 156 cm; z części przełamanej również na długości 156 cm, mierząc od górnej części (...) złamania w kierunku wierzchołka drzewa".
Na początku marca przebywający wówczas z biegłymi w Rosji prok. Karol Kopczyk z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie zaznaczył, że podczas tego pobytu w Moskwie i w Smoleńsku nie były prowadzone żadne badania i nie były wykonywane żadne ekspertyzy. - Był zabezpieczany materiał, który zostanie przekazany do Polski. Dopiero tam nastąpi jego badanie w laboratorium przez specjalistów - mówił.
Prok. Kopczyk informował też, że w Smoleńsku zabezpieczono 29 fragmentów metalowych, natomiast w Moskwie w trakcie oględzin brzozy zabezpieczonych zostało ok. 30 fragmentów. - Są to fragmenty metalowe wyciągnięte z brzozy, skrawki lakieru, które eksperci znaleźli w różnych częściach zabezpieczonej brzozy, jak również kawałki drewna - wyjaśniał. - Wykonane zostały również ekstrakty. Wykonywali je specjaliści z zakresu fizykochemii. Zostaną one przebadane w Polsce, czy znajduje się tam, czy też nie, materiał wysokoenergetyczny - dodawał.
W połowie lutego prokuratura wojskowa informowała, że brzoza, w którą uderzył 10 kwietnia 2010 r. samolot Tu-154M, została przełamana na wysokości około 666 cm "w sposób nieregularny".
W raporcie komisji kierowanej przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera wysokość przecięcia brzozy określono na 5,1 m. "O godz. 6:41:02 na wysokości 1,1 m nad poziomem lotniska, w odległości 855 m od progu DS 26, samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata około 1/3 długości lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewą stronę" - napisano w tym raporcie.
- W raporcie komisji Millera podano wysokość uderzenia w brzozę, które doprowadziło do oderwania końcówki skrzydła, a nie wysokość przełamania drzewa - tłumaczył w lutym 1,5-metrową różnicę między danymi komisji i prokuratury uczestniczący w pracach komisji Maciej Lasek.
W czwartek prokuratura wojskowa ujawniła wnioski ze sprawozdania biegłych, zgodnie z którymi nie stwierdzono pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku samolotu. Na przełomie lipca i sierpnia planowany jest kolejny wyjazd biegłych do Rosji. Pobrane mają wtedy zostać kolejne próbki do badań - ze szczątków foteli wraku samolotu.