PolskaKatastrofa pod Lęborkiem? To był fałszywy alarm

Katastrofa pod Lęborkiem? To był fałszywy alarm

Służby ratownicze z Kanady i Rosji odebrały sygnał wzywania pomocy, który pochodził z okolic Lęborka - poinformował Wirtualną Polskę kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy Dowódcy Marynarki Wojennej. Kanadyjskie i rosyjskie służby powiadomiły Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego w Warszawie, a stąd informację o tym, że ktoś być może potrzebuje pomocy przekazano Marynarce Wojennej. Na miejsce wystartował śmigłowiec ratowniczy "Anakonda".

Katastrofa pod Lęborkiem? To był fałszywy alarm
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Kraszewski

Sygnał emitował automatyczny nadajnik sygnałów wzywania pomocy, w które mogą być wyposażone np. samoloty czy statki. Odbiór takiego sygnału przez ratownicze centra koordynacyjne może oznaczać, że doszło do wypadku lotniczego bądź jednostki pływającej.

Do akcji poszukiwawczej skierowano śmigłowiec ratowniczy Marynarki Wojennej "Anakonda", a także funkcjonariuszy policji.

Okazało się, że sygnał emitowany był z terenu wysypiska śmieci pod Lęborkiem. Źródłem sygnału była radioboja. Nie wiadomo, skąd boja wzięła się na wysypisku. To będzie przedmiotem dalszych wyjaśnień.

Nadajnik został wymontowany, zabezpieczony przez załogę "Anakondy" i przetransportowany na lotnisko Marynarki Wojennej w Gdyni-Babich Dołach.

Tomasz Wołczański, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (80)