Katastrofa na Morzu Północnym - wstrzymano poszukiwania
Dzisiaj zapadnie decyzja, czy polscy marynarze, uratowani po zatonięciu statku Baltic Ace na Morzu Północnym, mogą wrócić do kraju, czy też będą musieli zostać przesłuchani - informuje RMF FM. Samochodowiec zatonął po zderzeniu z kontenerowcem Corvus J około 40 km od Rotterdamu.
07.12.2012 | aktual.: 07.12.2012 08:25
Na razie dochodzenie w sprawie wypadku prowadzi policja, nie wyznaczono jeszcze prokuratora, który miałby zająć się sprawą. W kwestii powrotu sześciu Polaków do kraju największe wątpliwości budzi wyjazd z Holandii kapitana Baltic Ace. Armator jednostki przyznał bowiem, że prawdopodobnie przyczyną wypadku był błąd ludzki.
Kapitan twierdzi z kolei, że niewiele z wypadku pamięta, bo "to była chwila". Sami Holendrzy natomiast przyznają, że w tym miejscu dochodzi raz w miesiącu do kolizji statków, ale niegroźnych. Większość jednostek może później płynąć dalej.
Wstrzymano poszukiwania osób zaginionych po zderzeniu dwóch statków na Morzu Północnym - poinformowała holenderska straż przybrzeżna. Jak oceniono, szanse odnalezienia żywych ludzi są zerowe. Na pokładzie Baltic Ace znajdowało się w sumie 24 członków załogi, w tym 11 Polaków. Dwóch Polaków zginęło, trzech jest zaginionych, a sześciu uratowano.
II sekretarz ambasady RP w Hadze Janusz Wołosz potwierdził, że w kolizji zginęło w sumie pięć osób. - Mamy informację, że po południu wyłowiono ciało piątej ofiary katastrofy. Ofiara została helikopterem przewieziona na lotnisko pod Rotterdamem - powiedział. Dodał, że nie ma informacji dotyczącej tożsamości tej osoby, zatem nie można jeszcze określić jej narodowości.
Baltic Ace zatonął bardzo szybko. Być może niektórym nie udało się z niego wydostać i ich ciała na zawsze pozostaną wewnątrz statku.