Katastrofa ekologiczna - 500 ton paliwa wyciekło do morza
Wyciek paliwa z dwóch zbiorników o łącznej pojemności 500 ton z islandzkiego kontenerowca, który osiadł na piątek na mieliźnie w pobliżu norweskich wysp Hvaler przy granicy ze Szwecją, zagraża dwóm parkom narodowym.
18.02.2011 | aktual.: 18.02.2011 16:22
Chodzi o sąsiadujące ze sobą, położone po dwóch stronach granicy, dwa morskie parki narodowe Ytre Hvaler w Norwegii oraz Kosterhavet w Szwecji. Na terenie tego drugiego znajduje się jedyna w Szwecji rafa koralowa.
Informację o zagrożeniu podały norweskie i szwedzkie służby ochrony wybrzeża. - Zaobserwowaliśmy na morzu wiele plam; jedna ma długość 4,3 kilometra, druga 2,5 km, więc nie można mówić o małym zanieczyszczeniu - twierdzi Ragnhild Bussqvist ze szwedzkiej służby ochrony wybrzeża w Goeteborgu. Jego zdaniem w tej chwili, z uwagi na pogodę, istnieje mniejsze ryzyko, że plamy przemieszczą się w kierunku szwedzkiego parku narodowego, bardziej zagrożone jest wybrzeże Norwegii.
Według norweskiej telewizji NRK, która powołała się na obliczenia organizacji ekologicznej WWF, do morza mogło wyciec nawet 375 ton paliwa i można mówić już o katastrofie ekologicznej. Natomiast według służb ochrony wybrzeża na razie nie można oszacować skali wycieku. Źródło wycieku zostało już zabezpieczone, a wokół statku założono specjalną opaskę.
Islandzki kontenerowiec Godafoss o długości 165 metrów z 14 osobami na pokładzie płynął z norweskiego Frederikstad do Helsingborga.