Katastrofa budowlana w Bytomiu
Kilkoro mieszkańców starej, trzypiętrowej kamienicy w Bytomiu trafiło w sobotę do szpitali, gdy krótko po 10.00 zawaliła się część budynku. Wśród poszkodowanych jest niespełna 2-miesięczny chłopczyk i dwoje starszych dzieci. Jak informują lekarze oraz centrum zarządzania kryzysowego wojewody śląskiego, życiu żadnej z ofiar nie zagraża
niebezpieczeństwo.
15.03.2003 14:29
Najciężej ranny jest 27-latek, który ma złamany kręgosłup. Wkrótce ma być operowany, chociaż nie jest ubezpieczony. Pozostali poszkodowani są w szpitalach w Piekarach Śląskich i Chorzowie. Doznali niegroźnych potłuczeń i otarć naskórka. Najmłodszy z nich - Michał - urodził się w styczniu tego roku. W szpitalu są również 15-letni Dawid i 9-letni Piotr, którego strażacy wyciągnęli spod gruzów.
Pozostali mieszkańcy wyszli w budynku o własnych siłach, większość tuż przed katastrofą, gdy zobaczyli pękającą ścianę. W zawalonej części budynku mieszkały trzy rodziny. "Syn powiedział: mamo, ściana pęka. Chwyciłam dzieci i tak jak staliśmy, zbiegliśmy na dół. Widziałam jeszcze jak runął pokój ze wszystkim, co w nim było" - powiedziała dziennikarzom jedna z lokatorek domu, Katarzyna Kowalska.
"U mnie runęły dwa pokoje, z całym dobytkiem. Nie wiem, co będzie dalej. Mieszkaliśmy tu osiem lat. Wielokrotnie zgłaszaliśmy, że stan budynku jest coraz gorszy, że pękają ściany. Gdyby nas słuchano, można było do tego nie dopuścić" - oceniła inna lokatorka, Bożena Szymańska.
Budynek miał ponad 80 lat. Przed tygodniem, po wnioskach mieszkańców, odwiedziła go powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Elżbieta Kwiecińska. Nie stwierdziła zagrożenia dla mieszkańców, zleciła jednak szczegółową ekspertyzę. Obecnie już niepotrzebną, ponieważ budynek zostanie rozebrany.
"Budynek wyglądał normalnie, nic nie wskazywało na niebezpieczeństwo. Jedyną zaobserwowaną nieprawidłowością było to, że elementy konstrukcyjne w postaci stropów nie były w kilku miejscach połączone ze ścianą zewnętrzną (która runęła)" - powiedziała Kwiecińska. Dodała, że w bytomskich kamienicach, w większej części przedwojennych, zdarza się to i nie grozi zawaleniem.
Nie wykluczyła, że przyczyną katastrofy mogły być czynniki zewnętrzne, np. tąpnięcie, spowodowane eksploatacją górniczą. Niektórzy mieszkańcy mówili, że odczuli taki wstrząs krótko przed zawaleniem się budynku. W poniedziałek mają to zbadać eksperci z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Rzecznik bytomskiego magistratu Jacek Wicherski zapewnił, że dla wszystkich 25 mieszkańców zawalonej kamienicy miasto przygotowało miejsca w hotelu. Od poniedziałku mają otrzymywać przydziały na inne mieszkania. Dobytek poszkodowanych zabezpieczą strażacy. Po wyniesieniu rzeczy ocalała część budynku będzie wyburzona.
W akcji ratunkowej uczestniczyło sześć zastępów strażackich. Użyto m.in. kamery termowizyjnej, dzięki której stwierdzono, że pod gruzami nie został żaden z poszkodowanych. Straż dotarła na miejsce katastrofy w ciągu trzech minut od otrzymania zgłoszenia. (mp)